- Wolf mamy problem — wyszeptała Aelita tak, aby nie zbudzić Ulricha.
- Jaki? - ogarnął mnie strach. Od czasu kiedy Stones mi to uświadomiła nie minęła chwila, abym nad tym nie rozmyślała. Jednak ja już się domyśliłam, co ona chce mi powiedzieć.
- Odd się przemienił w wilka — wyszeptała różowo włosa. Zaklęłam po cichu.
- Dobra trzeba do niego iść — zdecydowałam. Po cichu wyszłyśmy z pokoju, starając się nie zbudzić Ulricha. Po chwili gnałyśmy po cichutku na schodach. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się wielki, brązowy pies i poszarpana poduszka...
- Odd to ja, Wolf.
- Wolf ja... Ja niczego nie zrobiłem, przysięgam. To Xana, trzeba powiedzieć Jeremiemu — tłumaczył się Włoch.
- Nie, Odd wszystko gra. To... to — trudno zaczęłam, to trzeba skończyć. - To u mnie normalne.
- Jak?
- Zaraz ci powiem. Tylko najpierw przemień się w człowieka.
- Jak? - zaskomlał.
- Skup się na mnie. Zero emocji, żadnych niepotrzebnych myśli. Jestem tylko ty i ja. Uspokój się, a sam się przemienisz. Zero presji — na jego twarzy wykwitł wyraz rozluźnienia. - Tylko szybciej, zanim rozwalisz nam całe Kadic — mruknęłam cichutko. Natychmiast otworzył oczy. - Sorry, zapomniałam, że jako ja masz lepszy słuch, wzrok i kondycje. - Po chwili Odd stał się sobą. Tak szczerze to mną, bo zamieniliśmy się ciałami.
- Dobra jestem człowiekiem, a teraz mów co się stało i dlaczego mam nie mówić Jeremiemu.
- Jutro ci powiem. Na razie kilka wskazówek. Zero emocji równa się prawdopodobny brak przemiany. Trzymaj się z dala od Sky, Zoey, Antoniego, Joego i przede wszystkim Starka. Oni są z klasy Yumi. Aha i gdybyś mógł o tym nie mówić nikomu. Bez wyjątku nawet Ulrichowi.
Perspektywa Odda
- Nawet Ulrichowi?
- Nawet jemu — powiedziała Wolf. - Nikt oprócz mnie, ciebie i Aelity o tym nie wie i tak ma zostać.
- Okay.
Aelita spojrzała na mnie współczującym wzrokiem, ale nic nie powiedziała. Westchnąłem, trzeba czekać do jutra, aż wszystko się wyjaśni, a do tego czasu gęba na kłódkę. Obróciłem się na drugi bok w celu zaśnięcia. Niestety z tych planów nici. Przez cały czas myślałem o Wolf. Ona jest wilkiem. Od kiedy? Czy ma to związek z Xaną? I dlaczego nie chce, żeby nasza paczka się dowiedziała? Te pytania krążyły wokół mojego umysły, póki nie nastał ranek.
Dryńńńńńńń odezwał się mój telefon. Przy okazji obudził Aelitę.
- Halo? Jeremy? Ukończyłeś program. To super! Mam zebrać całą paczkę? Już się robi! - rozłączyłem się i powiedziałem. - Aelita ubieraj się pora wrócić do swojego ciała.
- Odd wiem to już od kilku minut.
- Mniejsza o to chcę być już w swoim ciele.
Aelita zadzwoniła poinformować Wolf i jej kuzyna o dobrej nowinie. Właśnie miałem wychodzić z pokoju, kiedy natknąłem się na niego...
- Hej Wolf.
- Cześć Stark.
- Zapomniałaś wczoraj przyjść — o co mu chodzi?!
- Taaa. Miałam coś ważnego — trzeba kłamać.
- Rozumiem — jego wzrok trochę spochmurniał. - Nic nie powiedziałaś Ulrichowi?
- Nie? A o czym?
- Tak trzymajmy się tego, że nie było polowania na Ulricha - WHAT? Jakiego polowania. Już się miałem go spytać, kiedy obok mnie pojawiła się Aeliata.
- Cześć Stark. Niestety musimy już iść — powiedziała Stones.
- Nie podobają mi się twoje tajemnice Forest — przybliżył swoja twarz do mojej. Może gdybym nie był chłopakiem i takim samym casanovą to ewentualnie bym go pocałował. Chwila! O czym ja pomyślałem?! Całować Starka po moim trupie! Chyba za bardzo zmieniam się w Wolf. A co jeśli ona jest w nim zakochana... Mój świat legnie w gruzach...
- Choć Wolf — szepnęła Aelita. - Odd na nas czeka.
- Narka dziewczyny — powiedział Stark i odszedł.
- To było dziwne — dodałem po chwili.
- Chodź, bo będą się martwic.
- Ta...
Kiedy byliśmy w kanałach, moja ciekawość wzięła górę.
- Ej Wolf — odciągnąłem Forest na bok. - Wytłumaczysz mi, o co tu chodzi? Czemu zmieniłem się w psa? I jakie polowanie na Ulricha, o którym wie Stark? - moja krótka, ale zarazem szokująca wypowiedź podziałała na brązowowłosa natychmiastowo.
- Odd powiem ci wszystko potem. A poza tym mówiłam ci w nocy, że masz się z dala trzymać od Starka.
- Wiem, wiem, ale to on przyszedł dzisiaj rano i powiedział, że zapomniałaś wczoraj przyjść.
- Cholera — walnęła się w czoło. - No tak biegi! Wolf czemu musisz być taka tempa.
- Ej gołąbki! Wchodzicie? - zawołał Ulrich z mostu. Byliśmy tak zajęci rozmową, że nie zauważyliśmy, kiedy doszliśmy do drabinki na most.
- Wiesz co Ulrich? Gruchać to możesz się ty z Yumi — odpowiedziałem tak, aby wszyscy to usłyszeli, w tym Ishiyama.
- Odd Zamknij się! - krzyknęli jednocześnie czerwoni jak burak Japonka i Niemiec.
Perspektywa Wolf
- Dobra robimy tak — zaczął Jeremy, kiedy znaleźliśmy się w fabryce. - Aelita musi aktywować wieże, aby sprowadzić Odda i Wolf w swoich ciałach. Oczywiście Xana będzie chciał nam w tym przeszkodzić.
- No chodźmy, bo nie wytrzymam już drugiej nocy w ciele Odda.
- I to mówi ta osoba, która ma swoje hobby — Włoch podkreślił wyraźnie słowo ,,hobby''.
- Ahh zamknij się, bo poczujesz pazurki stada na karku, kiedy znajdę się w swoim ciele — wyszeptałam do ucha Odda, kiedy wchodziliśmy do windy. Przeszedł po nim dreszcz.
- Najpierw dziewczyny. Transfer. Skan. Wirtualizacja — powiedział swoją regułkę Jeremy.
Po chwili obok nas znaleźli się chłopcy.
- Aelita musisz dostać się do wieży i wpisać ręcznie program — powiedział Jeremy.
- Jasne — odpowiedziała Stones.
Po chwili byliśmy już przy wieży, gdy nagle doszedł nas odgłosy walki.
- Kurcze. Xana dowiedział się o naszej misji. Aktywował wieżę, w której chciałem umieścić program. Trzeba ją dezaktywować.
- No patrz einstein, nie wpadłbym na to — powiedział Odd.
- Odd zamknij się i pomóż — skarciłam go.
- Tak, tak -odpowiedział, na co ja tylko wywróciłam oczami.
- Jest jeden megaczołg i trzy bloki oraz cztery szerszenie -oznajmił głos z góry.
- Super — mruknęłam.
Zaczęła się walka William i Ulrich zajęli się dwoma blokami, ja trzecim. Yumi megaczołgiem, a Odd szerszeniami. Aelita stała z boku i przyglądała się całej rozgrywce.
- Głupi blok — mruknęłam do siebie, kiedy mnie unieruchomił przez swój laser. Na szczęście byłam w ciele Odda i miała strzały. Po chwili nie został żaden ślad po blokach i szerszeniach.
- Aelita do wieży - rózowowłosa pognała w kierunku kolumny.
- Wolf — usłyszałam głos Odd. Obróciłam się w stronę megaczołgu i ujrzałam pomarańczowy laser wystrzelony w moim kierunku. Nie mogłam się ruszyć. Po kilku sekundach znalazłam się w skanerze.
- Wolf co to miało być! - krzyczał Jeremy, kiedy wszyscy znaleźli się w sali z superkomputerem.
- Byłam uwięziona, nie miałam jak się wydostać ani zrobić uniku. Byłam na straconej pozycji.
- Trudno co się stało, to się nie odstanie.
Rozległ się dzwonek telefonu.
- Wolf ktoś do ciebie dzwoni — powiedział Odd i jednocześnie podał mi telefon. Gorzej być nie mogło?! To Stark.
- Zaraz wracam — powiedziałam i ruszyłam w kierunku windy, dopiero kiedy znalazłam się poziom wyżej odebrałam.
- Halo? Cześć Stark. Co? Wiem, zapomniałam. Nie mogę. Nie masz prawa mnie szantażować! Co ty sobie myślisz?! Dobra... Na razie.
Po chwili cala zła wróciłam do sali z superkomputerem. Musiałam na czymś wyładować swoją złość. Kopnęłam z całej siły ścianę, aż zostało lekkie wgniecenie.
- Wolf co się stało? - spytał Ulrich.
- Nieważne. To idziemy do Kadic? Za chwile obiad, a muszę przyznać, że jestem głodna. - wszyscy zaczęli się śmiać. - No co?
- Ohh Wolf chyba się we mnie zmieniasz — odpowiedział Odd.
- Taaa. Lepiej nie.
W drodze do Kadic musiałam w końcu przekazać Oddowi nie za fajną wiadomość.
- Odd możemy pogadać?
- Ta jasne — odpowiedział Włoch, po czym go odciągnęłam na bok.
- Więc mamy problem, a dokładnie ty go masz.
- Czyli?
- Nie wiem jak ci to powiedzieć...
- Wal prosto z mostu — wzięłam głęboki oddech.
- Okej... Ja naprawdę tego nie chce, ale muszę. Zostałam zmuszona.
- Konkrety Wolf.
- Idziesz na randkę ze Starkiem — powiedziałam jednym tchem i zwiesiłam głowę.
- Że co!?!
- Sama bym nie chciała pójść, ale to ty jesteś w moim ciele.
- Nie da rady odpuścić?
- Jeśli się tam nie zjawisz to stracę coś, na czym mi bardzo zależy.
- Nie możesz się bez tego obyć?
- Jest to tak samo cenne dla mnie, jak Lyoko.
- To skoro jest to dla ciebie aż tak ważne to zgoda, ale powiedz mi co to?
- Nie mogę. Chociaż i tak o tym wiesz...
-Ten wilk, w którego się zamieniłem?
- Taaa. Stark to alfa i pilnuje całej watahy. Ja to zaniedbałam. Przez co musisz iść z nim na randkę. Resztę ci wyjaśnię w swoim ciele.
- Boże idę na randkę ze Starkiem! - krzyknął.
- Spokojnie będę gdzieś nie daleko.
- Mam taką nadzieję. Kiedy to?
- Dziś wieczorem.
- Genialnie — mruknął z sarkazmem.
Perspektywa Odda, kilka godzin później.
- Wolf jesteś pewna?
- Tak Odd nie mamy wyboru. Musisz iść — wziąłem głęboki oddech i powiedziałem:
-Idę. Stark szykuj się Odd wspaniały w ciele Wolf nadchodzi.
- Powodzenia.
- Dzięki.
Nie musiałem iść długo. Kilka minut i byłem na polanie. Na samym środku stał on... Odd ogarnij się, masz tylko powiedzieć kilka słówek i szybko się zmyć. Wdech, wydech i nasze spojrzenia spotkały się. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Witaj Wolf - powiedział jednocześnie mnie przytulając.
- Cześć Stark — odpowiedziałem trochę speszony. Nie chętnie oddałem uścisk.
- Powiedz mi, co się dzieje? Ostatnio jesteś inna.
- Nie ważne. Po prostu... Po prostu kłopoty yyyy rodzinne. Wolałabym o tym nie mówić.
- Rozumiem — zatrzymał się. Ręka chwycił mój podbródek. - Wiesz, że mi możesz ufać... - wyszeptał tuż przed moją twarzą. Dzieliło nas tylko kilka centymetrów, może dwa albo jeden. - Ja jestem inny niż ten Della Robia — zawrzało we mnie. Niby jaki jestem?! - Ja cię nie skrzywdzę. On po prostu odhaczy cię na swojej liście, a ja będę cię kochać do końca — nasz usta dzieliły tylko milimetry. - Ja cię kocham Wolf od pierwszego dnia... Pomimo tej rany nad okiem moja miłość nie minęła. Kocham cię — Jeden ruch i się pocałujemy. Serce zabiło mi szybciej. Tylko milimetr, wszystko działo się jak w zwolnionym tempie.
- Wolf — usłyszałem swój głos. Chwila? Jak to mój głos!? Widziałem Wolf, która biegła w moim ciele w naszą stronę. Stark był nieziemsko wkurzony.
- Della Robia co TY tu robisz? - zapytał nie kryjąc złości Night.
- Przyszedłem po Wolf. Wspominała Aelicie, że tu będzie. Wybacz, że wam przerwałem, ale mamy projekt na jutro — uśmiechnęła się zwycięsko i chwyciła mnie za rękę. - Musimy już iść. Do widzenia Night.
- Pa Stark — odpowiedziałem z udawanym smutkiem. Tak naprawdę chciałem skakać ze szczęścia.
Perspektywa Wolf, ranek
- Halo? - odebrałam zaspana telefon — Co? Możemy użyć programu?! No oczywiście, że się cieszę! Już biegnę. Zadzwoń do reszty. Nara.
Tak! Tak i jeszcze raz tak! Program skończony. Jeszcze dzisiaj będę w swoim ciele.
- Ulrich wstawaj pora do fabryki — krzyknęłam, chcąc obudzić Sterna.
- Taaa super Wolf... - odpowiedział zaspany.
- Wstawaj!
- Jeszcze 10 minut.
- 10?! A gdybym ci powiedziała, że Yumi czeka za drzwiami?
- Że co?! Yumi czeka! No i co tak siedzisz! Ubieraj się!
- No paczcie państwo jak Yumi na niego działa.
Po aż 20 minutach znaleźli się wszyscy w fabryce.
- Przez noc ulepszyłem program. Wystarczy, że Odd i Wolf wejdą do skanerów, włączę program i gotowe.
- No to na co czekamy — zaczął się niecierpliwić Odd.
Weszłam do metalowej tuby. Poczułam ciepło, które zaczęło rozchodzić się po całym moim ciele. Zamknęłam oczy. Skaner otworzył się. Naprzeciwko mnie był Odd w swoim ciele. Ufff jak dobrze być w swojej skórze. Kiedy wychodziliśmy z fabryki, Włoch odciągnął mnie na bok i powiedział:
- Wolf. Skoro już jesteśmy we własnych ciałach. To powiedz mi, o co w tym chodzi?
- Chodź do lasu, tam wszystko ci powiem. - po chwili znaleźliśmy się pod drzewem.- Co chcesz wiedzieć?
- Jak to się stało? Czy ma to związek z Xaną? I czemu nie mam mówić o tym reszcie?
- Ja to mam w genach. Xana odegrał w tym mało ważną rolę. Tylko mnie postarzył. Nie masz o tym mówić reszcie, bo nie chce ich narazić na niebezpieczeństwo i nie czuje się na to gotowa.
- Aha... - minuty ciągły się niemiłosiernie w ciszy. - Wolf...
- Tak?
- Co o mnie sądzisz?
- Nie rozumiem? - o co chodzi Włochowi?
- Stark mi powiedział, że... że cię kocha — to zdanie nie chciało mu przejść przez gardło. Czemu? - Kocha cię od pierwszego wejrzenia.
- Okej... To jest niezręczne, ale co to ma do mojego zdania o tobie?
- Bo on wcześniej powiedział, że cię nie skrzywdzi tak, jak ja bym to zrobił.
- Że co?
- Ja nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. To po prostu moja opinia casanovy tak działa na ludzi.
- Aha — kolejna cisza.
- Wolf muszę ci coś jeszcze powiedzieć.
- Tak Odd?
- Od kiedy cię po raz pierwszy zobaczyłem, zakochałem się w tobie. Pamiętam jakby to było wczoraj. Było śniadanie i zobaczyłem cię w oknie stołówki. Twoja burza brązowych loków podskakiwała z każdym twoim krokiem. I wtedy wiedziałem, że to ty jesteś tą jedyną.
- Odd to.... To...
- Chcę teraz tylko jedno usłyszeć. Czy ty kochasz Starka?
- Kocham...
- Wiedziałem.
- Ale nie go... Ja kocham kogoś innego.
- Kogo?
- Pewnego blondyna z idiotyczną fryzurą, która dodaje mu uroku.
- Wolf...
- Nie mów nic Odd. Niech wystarczy ci tylko tyle, że cię kocham... - nasze usta dzieliły tylko milimetry. W końcu nasze wargi spotkały się. Mój pierwszy pocałunek był jak z bajki... W końcu zabrakło nam oddechu.
- Kocham cię Wolf - powiedział Włoch opierając swoje czoło o moje.
- Ja też cię kocham Odd - wyszeptałam, a nasze usta znowu znalazły wspólną drogę.
♦•♦
Haha, randka była! Czuję się usatysfakcjonowana xD Świetny rozdział i fajny rysuneczek :) Uwielbiam Twojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next i pozdrawiam :)
Lavionia K. alias White Raven
8/10
OdpowiedzUsuńWiele dobrych pomysłów w prowadziłaś w tym rozdziale.Zamiana Odda w wilka, jego randka ze starkiem i cała reszta twoich pomysłów oraz ich wykonanie bardzo mi się spodobało.
Świetny rozdział! Randka najlepsza... Czekam na nexta z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam