Kolejny, piękny dzień, który tym razem nie powinien znowu przynieść problemów. Tak myślałam rano. Niestety ostatnio moje życie to nie bajka. Może i znalazłam mojego księcia i przyjaciół, za których oddałabym wszystko. Odnalazłam miłość, nową rodzinę, a nawet dwie licząc stado. Tak jedno wydarzenie, jedna chwila zmieniła moje życie o 180°. Jedna przemiana w wilka równa się lawina nowych tajemnic, przygód. Jedna wyprawa do Lyoko równa się ciągła walka, ale też niezapomniane przygody. Pomimo małych problemów byłam szczęśliwa, a teraz? Oddałabym wszystko, aby nigdy nie poznać Lyoko, stada, przyjaciół, historii mojej rodziny, siebie. Gdybym wtedy ich zignorowała, nie poszłabym do fabryki i moje życie byłoby normalne. Wtedy byłam szczęśliwa, że podjęłam taką, a nie inną decyzję. Teraz już nie. Może ktoś na moim miejscu chciałby zostać normalnym. Niestety wybór czy będę wilkiem lub człowiekiem nie został podjęty przeze mnie tylko przez nich.
Kilkanaście godzin wcześniej rano
- Wolf, wstawaj.
- Czego chcesz Stark?
- Pora poznać opiekuna.
- Co ty bredzisz? - powiedziałam nadal zaspana. Nie dość, że jest 6 rano w sobotę (!), to mówi mi o opiekunie. Opiekun? Opiekun? Opiekun! - Nareszcie poznam opiekuna naszego stada!
- Nie krzycz, bo obudzisz różowe włoski.
- Ups.... To na co czekam? Idziemy?
- A może chciałabyś się przebrać?
- Tak jasne. Możesz poczekać za drzwiami?
- Naturalnie.
Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na polanie z resztą stada. Wszyscy przybraliśmy wilcze formy, a na środku stał on. Piękny brązowowłosy wilk. Można było zobaczyć każdy jego mięsień. A jego oczy? Istne błękitne, niebo.
- Ale ciacho — mruknęłam do Sky, na co ta się zaśmiała.
- Jak się przemieni, to aż zemdlejesz — powiedziała. Skoro tak mówi, to musi być bardzo przystojny. Ciekawe czy jest to ktoś, kogo znam? W jednej chwili stał w wilczej formie, a potem zamienił się w człowieka. Po prostu... Sky nie miała do końca racji. Nie chciałam zemdleć raczej zwymiotować. Ten piękny, umięśniony wilk zamienił się w otyłego faceta. Kto jest jedynym otyłym facetem w Kadic? Jim. Tak mój nauczyciel wf jest wilkiem.
- I co ty na to Forest — zapytał opiekun.
- Aaaa — nie umiałam nic z siebie wykrztusić. - Szok.
- Widzisz Forest. Pozory mylą.
- Ale ja nie widziałam, żebyś miał łapkę na nadgarstku.
- Pamiętasz co ci mówiłem Wolf? - odezwał się Stark — Łapka jest zazwyczaj na nadgarstku, ale też w innych miejscach.
- No, a ja mam moją łapkę w tym miejscu — odezwał się Jim. Po chwili oderwał plaster z policzka, a moim oczom ukazał się znak wilu. Staram sobie przypomnieć czy widziałam Jima kiedyś bez plastra na policzku? Nie zawsze go tam miał. Nawet na basenie.
Poznanie opiekuna to nie jedyna niespodzianka tego dnia. Byłam sama w swoim pokoju i czytałam książkę, kiedy do pomieszczenia wbiegł Odd.
- Wolf Xana atakuje — odezwał się.
- Okej już lecę. Gdzie reszta?
- Biegną do fabryki.
Po 15 minutach staliśmy przed windą.
- Wolf chciałbym ci powiedzieć, że... Że nie ważne co się stanie w Lyoko ja nadal cię będę kochać — jego słowa mnie trochę zaniepokoiły. Trochę to za mało powiedziane. W mojej głowie odezwał się alarm o nazwie ,,Wolf uważaj, coś się święci!''.
- Ja też cię kocham Odd. Nie ważne co by się stało — po chwili byliśmy w sali ze skanerami.
- Jeremy gdzie reszta? -spytałam.
- Już w Lyoko. Działa tylko jeden skaner, bo Xana zepsuł dwa pozostałe. Wolf ty pierwsza.
- Okej — kiedy skaner miał się już zamknąć, usłyszałam jedno słowo Odda. Które nasiliło mój alarm. ,, Przepraszam'' - tak właśnie ono brzmiało. Jedni ludzie tego oczekują, a drudzy nie umieją tego wymówić. A u mnie? W tej chwili wywołuje nie pokój. Bardzo duży niepokój. Poczułam jak moje ciało się rozdziela na miliony kawałeczków i scala. Nie! Wróć! Czuję się niepełna. Jakby czegoś mi brakowało. Jakbym była wcześniej pełnym naczyniem, a teraz tylko w połowie. Brakuje mi cząstki siebie. Nie rozumiem tego. Czuje się słaba, bezbronna, inna. Skaner się otwiera. Chwila co?! Powinnam być w Lyoko, a nie na ziemi. Czuje się słabo, więc podpieram się prawą rękę. I to był błąd. Nie zauważyłam mojej łapki. Mojego wilka... Zrobiło mi się jeszcze słabiej.
- Co? Co się stało? - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.
- Wolf zrobiliśmy to dla ciebie - odezwał się Ulrich. Skąd oni się tu wzięli?
- Co mi zrobiliście — krzyczę.
- Usunęliśmy twojego wilka za pomocą programu i teraz jesteś człowiekiem — odpowiedział Jeremy.
- Że co?! Jak mogliście? Dlaczego?
- Wolf przetestowaliśmy to na mnie — powiedział Ulrich. - Widzisz, ja też już nie jestem wilkiem. - on był z tego zadowolony, ale nie ja.
- Kto wam pozwolił! Ja chciałam być wilkiem. A ty nie masz prawa się wypowiadać na temat tego, jak nim być — zwróciłam się do mojego kuzyna. Byłego kuzyna... - Nie wiesz, jak to jest biegać na czterech łapach. Poczuć wiatr w futrze. Nie wiesz jak to być wolnym. Odebraliście cząstkę mnie! Wiecie jak to jest? Jakby ktoś was pociął na kawałki i oddał tylko połowę. Nie znacie tego bólu — nie poznają tego, co ja, ale też będą cierpieć.
- Jeremy jak mogłeś. Wymyślałeś programy, które nam pomagały, a teraz mnie nimi zniszczyłeś — w oczach Einsteina zabłyszczały łzy, ale ja kontynuowałam. - Aelita, Yumi byłyście dla mnie jak siostry, ale widocznie wszystkie siostry są dwulicowe — dziewczyny płakały, a ja nie przestawałam. - William. Pamiętasz, jakie to było uczucie uwolnić się od Xany? Wolność, prawda? - pokiwał twierdząco głową. - Ja się czuje jakbyście mnie położyli pod jego drzwiami. Odebrali mi moją wolność. Ulrich. Mój kochany kuzyn jak brat. Znamy siebie na wylot. Przeżywaliśmy wszystko razem, wspieraliśmy się. Więc dlaczego zgodziłeś się, abym cierpiała? Abym straciła cząstkę siebie? - wszyscy płakali oprócz mnie. Został tylko on. - Odd, a ty? Co mam ci powiedzieć? Że cię nienawidzę? Nie — spojrzał na mnie z zaskoczeniem i nadzieją. - Pamiętasz powiedziałam, że też cię kocham. I wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Że pomimo tego, co się stało, ja nadal cię kocham, ale wiem, że nigdy nie będę mogła z tobą być. - Po moim monologu weszłam do windy. Spojrzałam na ich twarze. Żałowali. To pewne, ale tego nie odwrócą. Nikt nie odda mi cząstki siebie.
Po chwili znalazłam się na polanie. I znowu w przeciągu dwóch dni łąka zobaczyła moje łzy. Moją słabość. Wczoraj płakałam, bo Odd nazwał mnie kundlem. Teraz wszystko bym oddała za to, żeby być tym zapchlonym kundlem. Wszystko... Zdradzili mnie, moi przyjaciele. Byli przyjaciele...
♦•♦
I teraz przyznawać się kto się tego spodziewał? Wojownicy Lyoko zdradzili
Wolf. To się porobiło. Teraz wszystko pójdzie z górki. Czekam na komentarze.
Pamiętajcie o ANKIECIE. Ciekawa jestem jak sobie wyobrażacie dalszy rozwój
wypadków i czy zniszczyłam wam wasze wyobrażenia?/KiKo
10/10
OdpowiedzUsuńJak dotąd najlepszy rozdział twojego fika moim zdaniem.
Tożsamość opiekuna mnie rozwaliła. Nasz gruby Jimbo jako przywódca stada to coś co nawet nie przechodziło mi na myśl jak się zastanawiałem czy opiekunem będzie ktoś ze znanych nam postaci. Ciekaw jestem jak dalej się to wszytko potoczy po wydarzeniach tego rozdziału.
Za smutne, ale świetnie! ;)
OdpowiedzUsuńCo...
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś! Ciekawe, co Stark na to powie... a Jim? Nie mogę uwierzyć, że to on jest tym mega przystojnym wilkiem... fajny pomysł na umiejscowienie łapki po jego plastrem.
Nic, tylko czekać na next!
Pozdrawiam