Wczoraj po powrocie do pokoju wojownicy chcieli się dowiedzieć, o co chodziło z tym wyciem. Wszystko im opowiedziałam, ale wolałam nie mówić o swoich przypuszczeniach na temat Wybranej. Ostatecznie Aelita ich wygoniła, mówiąc, że na pewno jestem po tym wszystkim wykończona. Jak ona mnie zna...
Dzisiaj chcę odszukać Jima.
Zapukałam do jego pokoju i po chwili weszłam. Zobaczyłam mojego opiekuna na fotelu, jedzącego chipsy i oglądającego kanał przyrodniczy. Dla innego ucznia mógłby to wydawać się normalny widok, ale nie dla mnie. Ja wiem, że w środku niego toczy się prawdziwa wojna.
- Jim? - odezwałam się.
- Ach to ty Forest. Jak się czujesz? Sky się trzyma?
- Sky dzielnie to znosi, a ja? Nawet... A ty? - Znowu dla innego ucznia ta sytuacja byłaby trochę niezręczna i dziwna, bo jaki uczeń zwraca się do nauczyciela ,,ty''? Ja, jak i całe stado utrzymujemy z Jimem dobre relacje.
- Też dobrze.
- To dobrze — posłałam mu lekki uśmiech. - Wiem, że to trochę nieodpowiednia pora, ale wiecie kto chciał śmierci Zoey? - westchnął.
- Widziałem wczoraj po twojej minie, że zastanawiasz się kto to zrobił i dlaczego. Powiedz mi swoją teorię, a ja ją poprawie lub wzbogacę szczegółami.
- Sądzę, że... że ktoś myślał, że Zoey jest Wybraną i chciał się jej pozbyć — przemilczałam to, że mógłby to być Xana. - A jeśli nie ma Wybranej, świat jest w niebezpieczeństwie.
- Masz racje, ktoś sądził, że Zoey to Wybrana...
- Ale kto?
- Zarząd — odpowiedział tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Zarząd?! Myślimy o tym samym Zarządzie Wilu?
- Tak. Pamiętasz jak opowiadano ci o posiedzeniu na temat Wybranej i wirtualnego świata?
- Tak...
- Nie powiedziałem wam jak Zarząd chciał sprawdzić, czy dana dziewczyna jest Wybraną — przełknęłam głośno ślinę. - Jednym sposobem, aby sprawdzić to zabić ją — serce mi stanęło, ale mózg nie. Nadal coś mi tu nie pasowało.
- Nawet jeśli ktoś sprawdzał, czy Zoey faktycznie jest Wybraną to, czemu zadał trzy ciosy zamiast jednego?
- Też się zastanawiam...
- Może... - Jim podniósł na mnie oczy zaciekawiony tym, co chciałam mu powiedzieć. - Może w ZW jest osoba, która chciała pozbyć się Wybranej.
- Nie pomyślałem o tym, ale nawet jeśli jest to mamy przechlapane...
Na obiedzie brakowało Yumi i Williama. Po chwili do nas doszli. Coś musiało się wydarzyć, bo Ishiyama była wściekła jak osa. Jak bardzo wkurzona osa...
- Co się stało? - spytał Ulrich.
- Nie wierzę... ja po prostu nie wierzę — podniosła głos, ale po chwili dodała ciszej. - Na matmie przyszedł do nas dyro z Jimem i powiedział, że Zoey będzie uczęszczać do innej szkoły...
- Jak to? Nie powiedzieli nic co się stało? - spytała Aelita.
- Nie — uciął lakonicznie William.
- To dziwne — zdziwił się Odd.
- Wcale nie — zabrałam głos. Wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę. - To taka taktyka, aby nie wzbudzić podejrzeń. Myślicie, że zawiadomili policje? Nie.
- Co oni powiedzieli jej rodzicom? - spytała Yumi, westchnęłam.
- Jeśli ktoś w stadzie młodzieżowym zginie, a jego rodzice są wilkami, to powiedzą im prawdę. Sprawa komplikuje się, kiedy rodzice nie wiedzą o wilu. To wszystko po to, aby uratować nasze tyłki. Jeśli policja zaczęłaby tutaj prowadzić śledztwo i jakby trafili na jakiś ślad, to połączą fakty, a nas wilu zamkną w laboratorium.
- Sprytne — stwierdził Jeremy, a reszta obiadu przebiegła w milczeniu.
Wszystko działo się tak szybko, za szybko. Kiedy weszliśmy całą paczką do mojego i Aelity pokoju. Ktoś tam na nas już czekał. Joey momentalnie przygwoździł mnie do ściany, podjuszając, a Antony i Stark zajęli się resztą. Sky stała z boku.
- To ty — warknął Loup (nazwisko Joego jakby ktoś nie kojarzył).
- Co ja?
- Przyznaj się. Znaleźliśmy bransoletkę z literą ,,W''. Co? Nic nie powiesz?
- Trochę trudno mówić, jeśli ktoś cię dusi — Joe rozluźnił uścisk, ale nie puścił.
- Gadaj.
- To nie ja
- Nie wierzę ci — spojrzałam w jego oczy. Przeraziło mnie to, co w nich zobaczyłam. Bezwzględność, determinacja, cierpienie.
- Wolf! - krzyknął Odd.
- Cicho — warknął na niego Strak.
- To Xana nie ona — powiedział Włoch. Odd! Gdybyś wiedział, jak mnie wkopiesz.
- Powiedziałaś im o Xanie — zawarczał wręcz Loup.
- Nie sami znamy Xane. Walczymy z nim.
- Cholera Odd zamknij się!
- No co?
- Ty... ty wiesz, że Xana żyje, że ZW go szuka, a TY nic nie powiedziałaś — krzyknął Stark podchodząc do mnie.
- Może gdybyś nam o tym powiedziała to Zoey by żyła -powiedział cichutko Sky, ale ja ją doskonale słyszałam.
♦•♦
Rozdział 18 dobiegł końca. Teraz tylko czekać na ciąg dalszy. To do
rozdziału 19!/KiKo