Perspektywa WolfCała się trzęsłam, a serce biło jak szalone.
Bałam się jak nigdy. To nie był strach o mnie, ale o Odda. Leży teraz
przede mną prawie martwy. Łzy płyną mi po policzkach. Nie wiem, kto jest
gorszy,
Xana
czy ja za to, że go przemienię. Nie chcę, żeby musiał żyć tak jak ja. W
ciągłej niepewności, że ktoś go zdradzi albo że sam będzie nieuważny i
wpadnie. Pragnę uratować Odda, ale nie chce zamieniać go w potwora.
-
Wolf! Skup się! Zacznij go przemieniać. - nakazałam sobie. Przybrałam
postać wilka. Rozcięłam pazurem najpierw swój nadgarstek, a potem jego.
Teraz trzeba działać szybko, bo Włoch stracił za dużo krwi. Przyłożyłam
łapę tak, aby moja krew skapnęła na nadgarstek Odda. Polizałam ranę, aby
szybciej się zagoiła.
- Fuj — odezwał się Ulrich, o którym istnieniu zapomniałam.
- Ulrich — wychrypiałam. Czułam, jak z każdą utraconą przeze mnie kroplą krwi, traciłam siły, ale za to
Odd zyskiwał. - Trące siły.
- Co?
- Mówię, że jestem coraz słabsza.
- Przecież jesteś
wilu, jesteście bardziej odporni.
- To przez przemianę Odda. Nie powinnam tego robić. Do 18 roku życia zabronione jest przemieniać kogoś.
- Dlaczego?
-
Bo to jest wręcz śmiertelne dla tego, kto przemienia. Zdarza się, że
silne, zdrowe wilki umierają, kiedy chcą kogoś przemienić.
- Wolf... Ty... Ty chcesz powiedzieć, że znowu umrzesz? -spytał z bólem w głosie.
- Tak... umieram po raz drugi.
Perspektywa UlrichaTo nie może być prawda. Wolf nie może znowu umrzeć, tyle razem przeszliśmy. Tak samo
Odd. On też nie powinien umierać. Forest upadła. Sprawdziłem jej puls. Znowu jak mam nadzieje jest u
Serigala.
-
Ulrich! - krzyknął Jim, dobiegając do mnie. Kiedy zobaczył Wolf i Odda
momentalnie wyhamował, jakby wpadł na niewidzialny mur. - Co? Co tu się
stało?
- Wolf starała się uratować Odda przemieniając go w
wilu...
- Że co?! - krzyknął. - Wiedziała, że nie może... Prawda?
- Prawda, ale za bardzo go kocha.
- Jak się o tym Zarząd dowie, to nie pozwoli im być razem. Wolf złamała jedna z ważniejszych reguł i...
- I przepłaciła za to życiem — wtrąciłem się w sam środek zdania Jima.
- Masz racje. Teraz trzeba czekać.
Czekać...
Czekać… Tylko ile? Za ile oni się obudzą? Za godzinę, za dwie, a może
rok lub dwa. O ile w ogóle się obudzą. Wydawało mi się, że
Odd poruszył palcem. Chwila! Nie wydawało mi się. Włoch otworzył oczy.
- Wszystko gra, stary? - spytałem.
- Kim jesteś? I kim jest ta dziewczyna obok mnie?
- Ty... Ty nic nie pamiętasz? - tylko nie to!
- Oczywiście, że wszystko pamiętam Ulrich.
-
Wiesz jak mnie nastraszyłeś!- Możecie się tak nie drzeć — odezwała się Wolf.
- Wolf ty żyjesz! - krzyknąłem i upadłem na ziemie.
W jednej chwili poczułem mrowienie w kostce, które zwaliło mnie z nóg. Było takie nagłe, że nie zdołałem utrzymać się na nogach.
- Ulrich, żyjesz? - odezwał się Jim.
Chciałem
powiedzieć, że tak, ale z moich ust wydobyło się jedynie ciche
jęknięcie. Na chwile przestałem słyszeć, czuć, widzieć, a potem...
Powróciło to do mnie z podwójną mocą. Słyszałem wszystko, jak biją serca
Wolf, Odda i Jima. Jak krew szaleje w moich żyłach. Po chwili wszystko
wróciło do normy. Odsłoniłem skarpetkę i wiedziałem co tam zastane. Mała
czarna łapka. Znak
wilu. Teraz jestem jednym z nich…
Perspektywa WolfNie
wierzę! Ulrich wilkiem! Nasza euforia nie trwała długo, bo usłyszeliśmy
wycie. Przegrywamy... Teraz do mnie dotarło, jak dużo czasu tu
spędziliśmy. Całą czwórką jako wilki wybiegliśmy z krzaków. Kiedy
przemieniliśmy się w ludzi, wszystkim szczęka opadła. Nawet
Xanie.
-
No proszę — odezwał się wirus.- Nie próżnowaliście. Miło was widzieć,
chociaż miałem nadzieje, że mój potwór was załatwił. Przynajmniej ciebie
fioletowy kotku.
Tego jest za wiele. Skoczyłam na
Xane, ale zanim chociażbym go drasnęłam, odrzucił mnie błyskawicą. Tak łatwo się nie poddam.
Stark skoczył na wirusa, a ja skorzystałam z okazji i zaszłam go od tyłu. Przewróciłam
Xane
i razem spadliśmy się z urwiska. Jak mogłam zapomnieć o wielkiej jak
stodoła dziurze w ziemi?! Stałam chwiejnie tak samo, jak mój przeciwnik.
Strzelał do mnie piorunami.
Unikałam ich jak tylko mogłam.
Pozwalał mu na to. Za dużo traci energii podczas strzelania piorunami.
Upadł na ziemie. Skoczyłam na jego klatkę piersiową i powiedziałam:
- Dziękuje
Xana. Gdybyś mi nie pomógł w
Lyoko
teraz nie byłabym wilkiem i nie mogłabym cię pokonać* - powiedziałam mu
to prosto w oczy. Pazurem rozcięłam jego tętnice, a on rozpłynął się w
powietrzu. Wszyscy radowali się wygraną, a mi po głowie rozchodziła się
tylko jedna myśl: Zabiłam
Xanę...
* - nawiązanie do rozdziału 4 gdzie
Xana mówi, że pomógł Wolf, zamieniając ją przez
Scyfozoe w wilka.
♦•♦
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że tak późno napisałam ten
rozdział. Odkładałam go na później i później no i wyszło, że dzisiaj go
napisałam. Przepraszam również za brak moich komentarzy pod blogami, które
zazwyczaj komentuje. Postaram się to nadrobić. Na pocieszenie następny post
będzie w sobotę lub w niedziele./KiKo