poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 3 ,,To mamy problem''


Perspektywa Wolf

Teraz im odpuszczę ten jeden raz. Póki nie popełnią trzeciego błędu. A potem odkryje, o co chodzi...
Z tą myślą oddaliłam się do pokoju. Teraz mam okazję przyjrzeć się mojemu nowemu ,,domu''. Myślałam, że czarny i różowy to dziwne połączenie. Myliłam się, mój pokój... Połowa od Aelity jest różowa, a moja pomarańczowa. Dwa łóżka, biurka, regały i dwie szafy. Pora się rozpakować. Westchnęłam. Zapowiada się długi wieczór. Na sam początek ulokowałam Korę w półce pod łóżkiem. Oby tylko jej nikt nie znalazł. Następnie poukładałam rzeczy w szafie i na regale. Jakoś pusto po tej stronie. Czegoś tu brakuje... Ach tak zdjęcia. Powiesiłam fotografie nad łóżkiem. Miałam schować walizkę, ale coś mi przeszkadzało. Otworzyłam ją i zobaczyłam stary album. Kompletnie o nim zapomniała. Pamiętam, jak kiedyś go odkryłam u mamy w szafie i zaczęłam przeglądać. Była wściekła i powiedziała, że nie jestem na to gotowa. Teraz chyba jestem gotowa... Spojrzałam na zegarek, jest już 21.30! O w mordę, lecę do łazienki. Zamykając drzwi, spostrzegłam, że nadal nie ma Aelity. Trudno jej problem.

 Pod strumieniem ciepłej wody zastanowiłam się spokojnie. Stern chciał się mnie pozbyć. Tylko czemu? Co takiego zrobiłam lub powiedziałam?
- Ej! Nowa usnęłaś tam? - odezwała się Sisi. No tak spotkałam ją w drodze do pokoju. Wredna jędza.
Nie skomentowałam tego i wróciłam do pokoju. Jest 21.57. Dobra teraz się martwię, bo Aelity nadal nie ma... Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kontrola czy wszyscy są. Acha, Forest jest, a gdzie Stones?
- Kto?
- Aelita Stones.
-Aaaaaaa Aelita. Nie wiem, ale ma jeszcze — spojrzałam na zegarek i przełknęłam głośno ślinę.- Minutę.
- To ja sobie tutaj z tobą poczekam. - uśmiechnął się szyderczo. Na pewno wyczuł okazję na odsiadkę.
O nie są dwie sprawy:
Pierwsza — niech Aelita wróci.
Druga — jeśli Kora się odezwie to po mnie.
Minęło jeszcze kilka minut. Mam przerąbane razem z Aelitą, bo zapomniałam wyprowadzić Korę. Na szczęście. Nauczyciel zostawił uchylone drzwi. Może nie wszystko stracone. Właśnie przechodził jakiś chłopaka w czarnych włosach. William? Nie to nie on. Szlag by to. Jednak nieznajomy zatrzymał się. Wyszeptałam bezgłośnie ,,pomocy'', a on tylko kiwnął głową. Chwycił mocniej szklaną butelkę, która trzymał w ręce i rzucił nią. Zanim uciekł, pokazał mi swój nadgarstek, gdzie była mała czarna, psia łapka.
- Co za wstrętne bachory — wymamrotał Jim. - Wolf przekaż Aelicie, że jutro z samego rana ma się u mnie wstawić. - Ja tylko pokiwałam głową. Mój problem wyszedł z pokoju. Ufff.... Teraz się udało, a co potem?

Perspektywa Ulricha

Żal mi było Wolf, ale Xana nigdy nie śpi. Przez całą drogę do kanałów rozglądałem się za choćby najmniejszym śladem mojej kuzynki.
- Ej Ulrich śpisz? - Zaśmiał się Odd, kiedy przez przypadek się wywaliłem.
- Nie, nie... Tylko mam nadzieję, że Wolf tu nie ma.
- To znaczy? - zapytała Yumi.
- Ohhhh — westchnąłem. - Wolf i ja jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Znamy się jak dwa łyse konie. Nooo i mamy kilka cech, które ujawniają nasz nastrój. Tylko my możemy je u siebie odczytać.
- Serio? I ty mi nic nie powiedziałeś — odezwał się oburzony Włoch.
- No nie... Wracając do tematu. Popełniłem kilka błędów, Wolf to na pewno zauważyła. Nawet jeśli teraz odpuściła to długo nie ukryjemy Lyoko.
- Ulrich ty nie chcesz jej nic powiedzieć? - spytała Yumi. Widząc brak mojej odpowiedzi, dodała. - Prawda?
- Nie chcę nic jej mówić. To zbyt niebezpieczne, ale Wolf umie odgadnąć wszystkie moje sekrety.
- Wszystkie? - spojrzał na mnie znacząco Odd.
- Wszystkie.- Powiedziałem stanowczo. - Długo nie dam rady tego ukrywać. Chyba powinienem przychodzić do Lyoko tylko w nagłych sytuacjach...
- Co? - krzyknęli wszyscy.
- No... Wolf doskonale dopasowuje elementy. - Próbowałem ratować sytuacje.
- To mamy problem — podsumowała Aelita.
Po chwili wszyscy byli w skanerach.
- Transfer, skan, wirtualizacja! - wymówił regułkę Jeremy.
Poczułem jak moje ciało, dzieli się na miliony kawałków, a potem scala. Wylądowałem w Lyoko. Sektor pustynny. Tak to tutaj prawie pocałowałem Yumi. Prawie zrobiło wielką różnicę. Teraz jesteśmy TYLKO PRZYJACIÓŁMI. Nienawidzę, jak te słowa z jej pięknych ust są do mnie kierowane. Zacisnąłem mocniej rękę na szabli.
- Komitet już się zbliża — powiedział Jeremy.
Tak pięć krabów, szerszeni i jeden megaczołg. Walkę czas zacząć.
- Tak! Będzie zabawa — krzyknął rozradowany Odd.
Yumi z Aelitą zajęły się szerszeniami. Ja z Wiliamem krabami, a Della Robia megaczołgiem.
Po chwili został tylko jeden krab i szerszeń. Nagle pojawiła się...
- O nie! Aelita uciekaj — krzyknął Jeremy.
Stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Scyfozoa klasnęła w macki i czas momentalnie się zatrzymał. Nie można było się ruszać ani mówić. Aelita to koniec... Potwór przechodził kolejno obok nas. Przeszedł przy prawym ramieniu elfki i.... nic? Kolejna zagadka. Meduza znów klasnęła. Czas znowu powrócił, a wieża sama się zdezaktywowała.

W fabryce rozmawialiśmy na temat tego zdarzenia.
- O nie! Rodzice mnie zabiją. Jest 10.55 - krzyknęła, zestresowana Yumi.
- Cisza nocna — rzekła Aelita.
- No iiiiiii? - zapytał się Odd. - Przecież często nas nie ma na kontroli.
- Tak. Kontrole Jima przejdziemy, gorzej z pytaniami Wolf — odpowiedziałem spokojnie, ale tak naprawdę zacząłem się stresować.

Perspektywa Wolf

Wyszłam na korytarz. Oczywiście wcześniej poczekałam jeszcze 15 minut po tym, jak Jim wyszedł. Trudno teraz mojego, przystojnego wybawiciela nie odnajdę. Spróbuję jutro. Kora zaszczekała.
- Cicho — syknęłam. - Mam już dosyć kłopotów — widząc minę psa, dodałam. - No już dobrze chodźmy na spacer.

5 minut później.

Właśnie przechodziłam obok włazu do kanałów. Kiedy nagle się otworzył. Szybko wzięłam Korę na ręce i schowałam się za drzewo. Co do jasnej ciasnej Ulrich ze swoimi przyjaciółmi robili w kanałach. Ta szkoła jest coraz dziwniejsza. Pozwoliłam im się oddalić. Pora wracać.
Weszłam do pokoju. Aelita momentalnie zamknęła oczy.
- Wiem, że nie śpisz. Aha i musisz jutro iść do Jima, bo cię nie było na kontroli, czy wszyscy są w pokojach. Myślałam, że nie wyjdzie.
- To jak ci się go udało wyciągnąć? - Spytała.
- Jakiś chłopak mnie wybawił — westchnęłam. - Nie chcę być natrętna, ale czemu cię nie było?
- Yyyyyy. Niestety kolacja mi zaszkodziła.
- Taaaaa trudna sprawa — obróciłam się na łóżku w stronę ściany. - Ale trudniejszą jest to, że mnie okłamujecie... - dodałam szeptem.

Bez perspektywy

Wolf chyba nie wiedziała, że pomimo jej szeptu Aelita wszystko słyszała. Stones musiał przyznać Ulrichowi rację. Mianowicie może być z Forest większy problem niż z Jimem. Gdyby Aelita nie zapadła w sen, usłyszałaby szloch współlokatorki i może opowiedziała jej tajemnicę...
                                                                                ♦•♦
I tak o to mamy rozdział 3. Mogę zdradzić, że Wolf coś się dowie o tajemniczym chłopaku =)

4 komentarze:

  1. Tak jak prosiłaś piszę: Czytam :D
    A tak na serio: Fajne opowiadanie, zaciekawiło mnie.
    Teraz pytanie: Kiedy dasz nexta? :)
    I informacja: Na 99% to mój pierwszy i ostatni komentarz na tym blogu. Po prostu nie lubię ciągle pisać, ale na pewno będę czytać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Nic nie szkodzi, że to może być ostatni. Najważniejsze, że czytasz =). Next w Wigilię. Sądze, że wyjdzie długi. chyba dłuższy od tego rozdziału. Poznamy sekret Ulricha i trochę Wolf oraz powierzchownie tego chłopaka. Trochę ciekawiej się zrobi na przełomie 4/5 rozdziału. Xana namiesza./ KiKo

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział! Jeszcze raz Ci powtarzam, że masz talent! Czekam na nexta z niecierpliwością!
    Pozdrawiam
    Agnieszka Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jam mam talent? Po prostu szok! Moja pani z polskiego jakoś w niego nie wierzy (może przez to, że na kartce nie ma czerwonej falowanej linii? )
      Next będzie w środę. Mam 4 rozdział napisany ( 3 dni co najmniej się z nim męczyłam), ale potrzebuje jeszcze poprawek. Będzie się działo =)/KiKo

      Usuń

Każdy komentarz to dla mnie wielka motywacja =)

Lydia Land of Grafic