Perspektywa Odda
Właśnie wróciliśmy z Lyoko. Było... dziwnie. Scyfozoa, która klaszcze i potem wieża sama się zdezaktywuje. Chociaż najlepszą częścią dzisiejszego dnia było pojawienie się Wolf... Ah Wolf.... Ona jest po prostu niesamowita. Ma brązowe, loki sięgające do łopatek i czekoladowe oczy. Jej skóra była blada, ale nie tak jak u Yumi. W dodatku ma psa. Może Kora nie jest tej samej rasy co Kiwi, ale zachwyca urodą jak jej pani. Wolf - wyjątkowe imię... Moje rozmyślenia przerwało uderzenie poduszką w twarz.
- Ej, a to za co? - oburzyłem się na Sterna.
- Bo mnie nie słuchasz - odpowiedział natychmiastowo.
- Sorry myślałem.
- Ty myślałeś? - obrzuciłem go morderczym spojrzeniem. - Dobra mogłeś myśleć jedynie o jedzeniu lub dziewczynach... Już wiem zabujałeś się w jakieś lasce? Która to?
Ulrich usiadł na krześle. Jeśli Niemiec się dowie, że bujam się w Wolf to mnie zabije śmiercią natychmiastową. Nie odpowiedziałem. Mój wzrok powędrował najpierw na psa, a potem na plakat, na którym pisało ,, NOWA płyta Subdigitals ''. Ulrich skojarzył fakty i spadł z krzesła.
- O nie Odd... Proszę tylko nie mów mi, że zabujałeś się w Wolf. Tylko nie to. - powiedział wstając z podłogi.
- Stary to nie zależało ode mnie. Po prostu zobaczyłem ją i puff. Kupidyn zdzielił mnie strzałą Amora.
- Odd - zaczął Niemiec.- Wiesz, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale jeśli skrzywdzisz Wolf to nie patrząc na naszą przyjaźń skrzywdzę ciebie.
Przełknąłem głośno ślinę.
- Dobra przyjąłem, a teraz skoro o tym wiesz.. To opowiedz coś o niej.
- O nie. Sam się tego dowiedz... Chociaż powiem ci czego się boi...
Perspektywa Wolf
Nastał niedzielny poranek. Drugi dzień w Kadic. Tradycyjnie Kora mnie obudziła. Szybko się ulotniłam razem z psem na spacer. Ciekawe czy suczka się zaaklimatyzuje. Jeśli nie to wróci do rodziców.
♦•♦
20 minut później.Właśnie schodziłam na śniadanie. Kiedy go zauważyłam. Mojego wybawcę. Tak to on uratował mnie przed Jimem.
- Hej! - powiedziałam i momentalnie się zarumieniłam. Nienawidzę tego. - Chciałam ci podziękować za uratowanie przed Jimem.
- Nie ma sprawy nowa - zaśmiał się. - A tak przy okazji jestem Stark Night.
- Aha interesujące połączenie nazwiska z imieniem. Silna noc czy coś w tym stylu.
- I mówi to laska - na słowo laska się znowu zarumieniłam, ale on nic sobie z tego nie robił. - Która ma na imię Wolf, a nazwisko Forest.
- Taaa... - otrzeźwiałam - Ej! Chwila moment... Nie przedstawiałam się. Skąd wiesz jak mam na imię i tym bardziej nazwisko? - Coś mi tu nie pasuje. On ma sekret. Do takich spraw mam przeczucie.
- Yyyyyy - chwilowo na jego twarzy pojawiło się zdziwienie i zakłopotanie. Po chwili się odezwał. - Ahh no bo wiesz cała szkoła o tym gada, a nawet jeśli to ja wiem dużo więcej niż myślisz - dobra zaskoczyło mnie jego wyznanie. Podrapał się w głowę. Moim oczom ukazała się ta sama, czarna łapka.
- Fajny tatuaż.
- Ahh to nie jest tatuaż tylko znamię. Coś czuje, że ty też takie masz lub będziesz miała.
- Nie rozumiem.
- Nikt tego nie rozumiem - super robi się coraz tajemniczej. - Przy okazji masz fajnego psa.
- Skąd wiesz, że mam psa?
- Zdradziłaś się- no patrzcie państwo spryciula się znalazł.
Korytarz tak jakby nagle opustoszał. Byłam tylko ja i on... Przysunął swoją twarz do mojej. Patrzyłam w jego szare oczy. Dystans naszych ust dzieliło tylko kilka centymetrów. W mordę o czym ja myślę. Prawie go nie znam?!?!!?.
- Mam wiele tajemnic i ty za niedługo tez będziesz miała. Mam przeczucie wilczku - wyszeptał.
Jego usta niebezpiecznie się zbliżyły do moich tylko jeden centymetr. Gdy nagle......... Dostał ode mnie z liścia.
- Nie znamy się , więc nie pozwalaj sobie. Nigdy.
- Piękna, mądra i uparta. Na pewno jesteś jedną z nas.
- Z was?
- Tak z nas. Wiem tysiące pytań cisną się na język, ale poczekaj. Za niedługo się dowiesz. Jeszcze się spotkamy. - Po tych słowach odszedł, rozmasowując policzek, w który dostał.
♦•♦
Przez resztę dnia jego słowa zaprzątały mi głowę. Jeszcze się spotkamy,
jesteś jedną z nas. Najbardziej nie zaskakują mnie jego tajemnice, ale to,
że tyle o mnie wie. To trochę przerażające. Obecnie jestem z Aelitą i
szykujemy pokój. Dzisiaj Yumi u nas nocuje. Takie babskie party.
♦•♦
Wszystko było jak w filmie i na dodatek przyśpieszonym.Kolacja, kąpiel, film, śmiech, ochrzan Jima, że mamy być cicho i sen.
Było ciemno w pokoju . Miałam dość płytki sen. Ktoś wszedł do mojej i Aelity sypialni. Zaczęłam się bać. Nie może ta osoba zobaczyć, że nie śpię. Światło księżyca wpadło przez okno. Teraz były trzy osoby. Ktoś mi coś położył na kołdrze. O nie to się rusza. Mimowolnie pisnęłam. Tym odgłosem zbudziłam dziewczyny, światło się zapaliło. Krzyknęłam gdy zobaczyłam co mam na pościeli. Był tam mały, ale za to ohydny i przerażający pająk. Krzyknęłam ponownie. Ktosie wybuchli śmiechem. Ulrich, Odd i Jeremy zabije was chłopaki za to...
- Do jasnej cholery. Ściągajcie to ze mnie.
- Co to za wrzaski Forest. Chwila, chwila... Stern, Della Robia i Belpois co wy tu u diabła robicie? - krzyknął Jim.
- My chcieliśmy... postraszyć dziewczyny, atrapami pająków - odezwał się Odd, który na dodatek jeszcze się śmiał. Atrapami ?!?! Zamorduje...
- Tacy z was żartownisie. Jutro z samego rana do dyrektora, a wy dziewczyny spać - powiedział Jim i wyszedł.
- Wolf boisz się pająków - spytała Yumi.
- Szczerze? Tak boje się ich.
- Nie możemy im tego odpuścić. Wsadzimy ich atrapy do piórnika - ciągnęła japonka.
- Nie mam inny plan. Macie może w szkole coś takiego jak ,, gazetka szkolna''?
- Tak, a co?- spytała nie pewnie Aelita.
- Zemsta będzie słodka - skwitowała Yumi.
- Tak przy okazji ma może któraś z was zdjęcie Jeremego, najlepiej z dzieciństwa - spytałam.
- Tak ja mam - twarz Stones nabrała takiego samego koloru co jej włosy. -Nie paczcie tak na mnie, mama Jeremiego dała mi je.
- Idealnie. Jak myślicie, która godzina może być teraz we Włoszech?
- Gdzieś 16*, a co - spytała Yumi.
- Super - mruknęłam ignorując dziewczyny. Włączyłam laptopa. Skype, znajomi szukaj, szukaj. Ja nie mogę jak ten komputer wolno łazi... Prawie zawarczałam. Ej no chwila moment?! Jak to zawarczałam? Wszystko tu jest dziwne. Przestałam o tym myśleć kiedy zauważyłam dostępność Mary**. Napisałam do niej
- Hej Mary! Masz może jakieś wstydliwe zdjęcie twojego barata Odda? Potrzebne od zaraz!
-Cześć Wolf! Coś się tam znajdzie, a tak przy okazji po co ci one?
-Twój braciszek zrobił mi kawał, pora na zemstę =)
-Oczywiście! Już szukam!
Aelita i Yumi przez cały czas wisiały mi nad ramieniem i zadawały pytania w stylu ,, Kto to Mary'' lub ,, Jaka zemsta''. I tak przez całe 20 minut. Mary gdzie się podziewasz? Zaraz z nimi zwariuje.
-Wybacz Wolf, że to tak długo stało, ale mama robiła porządki i nie umiałam znaleźć pudełka.
-Taaaaa pamiętam. Założyłyśmy pudełko wstydu Odda i Ulricha***.
-A gdzie chcesz umieścić te zdjęcie?
-W gazetce szkolnej.
-Odd się nie pozbiera=) Przyślesz mi do Włoch gazetkę?
-Masz to jak w banku.
-Dzięki pa.
-To ja tobie dziękuje. Narka Mary!
Odwróciłam się do dziewczyn.
- Pierwsza część planu wykonana. Kto jest redaktorem gazetki?
- Milly i Tamiya - odpowiedziała Aelita.
- Powiesz nam dokładnie co chcesz zrobić?- spytała Yumi.
- To proste umieścimy ich zdjęcia w gazetce, a wcześniej trochę ich pomęczymy.
- To znaczy?
Przybliżcie się. Opowiedziałam im cały plan od A - Z.
♦•♦
Bez perspektywy .Minął tydzień W sobotę wychodziła gazetka szkolna. Rozchodziła się jak ciepłe bułeczki. Zdjęcia ( chłopaków w wieku 3 lat) były przezabawne:
Jeremy - wsadzał sobie kredki do nosa.
Odd - jadł farbę.
Ulrich - bawił się lalkami Wolf.
Oczywiście dziewczyny przez cały czas udawały ( przed wydaniem gazetki). Przynosiły im jedzenie i picie. Stern znając Forest kazał chłopakom nic nie brać od dziewczyn. I tak przez cały tydzień Aelita, Yumi i Wolf miały ubaw.
♦•♦
Perspektywa WolfUlrich i jego paczka raz się wymknęła na lekcji i dwa razy po nich. To irytujące. Przez cały czas nie widziałam Starka. Dzisiaj umówiłam się z Oddem na spacer wraz z naszymi psami. Cudownie.
- Hej Wolf- odezwał się Włoch.
- Cześć! Może usiądziemy pod drzewem.
- Jasne. Wolf może bliżej się poznamy.
- To dobry pomysł. To może ty zaczniesz.
- To tak. Ja jestem Odd Della Robia i pochodzę z Włoch. Mam 5 sióstr.
- Tak wiem znam Mary.
- Co? Skąd?
- Proste. Mieszkała w internacie na terenie Niemiec.
- Ach no tak. Zapomniałem.
- Sorry, że ci przerwałam mów dalej.
- No więc. Mam psa, dużo jem. Ulubiony kolor to fiolet i nie lubię się uczyć.
- Aha to rozumiem, że teraz moja kolej. Nazywam się Wolf Forest. Pochodzę z Niemiec, jestem kuzynką Ulrich. Mam suczkę Korę - po tych słowach zjawił się Ulrich. Coś mi zaświtało lęk wysokości Sterna. - Aha i bym zapomniała razem z Ulrichem trenowaliśmy...
- Wolf! Zamknij się! - krzyknął zdenerwowany Niemiec. Od razu zrozumiałam. Nie powiedział im.
- Czemu? To żadna tajemnica, a może jest to TWOJA tajemnica. - Specjalnie kładłam nacisk na twoja.
- Wolf - powiedział zdenerwowany Stern. - Nie mów.
- Nadal się boisz.
- Czego Wolf ma nie mówić?! Jaka tajemnica? O co tu chodzi?- dopytywał się Odd.
- To proste. Ulrich boi się przyznać do wypadku.
- Jakiego wypadku - Włoch otworzył szeroko oczy i wodził wzrokiem ode mnie do Ulricha. Niemiec spuścił głowę.
- Ja nadal to robię i się nie poddaję po mimo urazów, ale Ulrich się poddał. - Della Robia spojrzał na mnie nadal nic nie kumając. - Stern kiedyś trenował wspinaczkę.
- Hahahah - zaśmiał się Odd.- Przecież Ulrich ma lęk wysokości.
- Tak. - Odezwał się Stern. - Mam lęk wysokości od wypadku. A o to krótka historia:
Był obóz wspinaczkowy 4 lata temu. Razem z Wolf byliśmy najlepsi. Nikt nie mógł nas przegonić.
Pewnego dnia w terenie poślizgnąłem się i spadłem. Skręciłem rękę i nogę. Całe szczęście, że nie kark. To było nic. Najbardziej ucierpiała moja duma. Założyłem się z kolegą, że wejdę na sama górę bez asekuracji. I tak to się skończyło. Od tej pory mam lęk wysokości i boję się wspinać nawet z liną.
- Ulrich dlaczego mi nie powiedziałeś - odezwał się Włoch.
- Bo.. bo było. Nie wróć nadal jest mi z tego powodu wstyd i to większy niż sam lęk.
Perspektywa Ulrich
- Wolf dopięłaś swego - odpowiedziałem po chwili ciszy.
- Nie Ulrich. Mi nie chodziło o to żeby cię upokorzyć.
- To o co?
- Odpowiedz sobie teraz na pytanie: ,, Czy jest ci lżej kiedy tego nie ukrywasz'' - ona ma rację. Mam bardzo mądrą kuzynkę. Zadzwonił mój telefon. Serce mi przyspieszyło. Jeśli to atak to jest problem bo Wolf teraz nie stracimy. Odebrałem.
- Halo? Jeremy?
- Jest atak do fabryki!
- To mamy problem.
- Jaki?
- Wolf.
- Trudno Aelita jest sama z Yumi. Na dodatek jest kolos. Weź ją nie ma czasu. Najwyżej zrobimy powrót przeszłości.
- Jasne - zakończyłem połączenie. Chwila prawdy.
- Wolf?
- Tak? - odpowiedziała.
- Umiesz dochować tajemnicy- spojrzała na mnie jak na idiotę. - Dobra wiem, że umiesz.
- Ulrich nie wolno ci jej powiedzieć - odezwał się Odd.
- Jeremy dzwonił. Jest atak i kolos.
- O cholera - odpowiedział Włoch.
- Co jaki atak? Jaki kolos? - dopytywała się moja kuzynka.
- Chodź wszystko wyjaśnimy ci po drodze.
♦•♦
Perspektywa Wolf
Już wiem dlaczego wychodzili z kanałów tamtego wieczoru. Jestem w jakieś starej, opuszczonej fabryce.
- Dobra Wolf - odezwał się Jeremy. - Chłopaki do Lyoko, a ja jej wytłumaczę.
Szybko streścił mi o Lyoko, Aelice, Xanie. William (który przybył 10 min. przed nami) i Yumi wylecieli z gry.
- Nie mamy wyboru Wolf do skanera.
- Że co?
- Już! Ulrichowi i reszcie grozi niebezpieczeństwo.
- Okey. Dla Ulricha wszystko.
Zjechałam windą i weszłam do skanera.
To było dziwne. czułam jak moje ciało się dzieli, a potem scala.
♦•♦
W Lyoko byłam ubrana w brązowy kombinezon. Posiadłam tez brązowe uszy i
namalowane wąsy. Kiedy zobaczyłam Odda zaczęłam się śmiać. Włoch widząc to
powiedział:- No i z czego się tak śmiejesz sama wyglądasz jak idiotka.
- Że co?
-Yyyyyyyy
- Pamiętaj, że mam kontakt do twojej siostry co się równa kontakt do twoich wstydliwych zdjęć - Oddowi mina zrzedła, a ja uśmiechnęłam się szyderczo.
- Dobra ludzie - odezwał się Jeremy. - Trzeba pokonać kolosa.
- Dobra, ale czym. Nie mam żadnej broni.
- Spróbuj coś wytworzyć - podsunęła mi pomysł Aelita.
Skupiłam się. Otworzyłam jedno oko, drugie i nic.
Nagle zobaczyłam olbrzymiego i ohydnego potwora. Już ta atrapa pająka była ładniejsza. Wracając do kolosa. Przez chwile nikt się nie ruszał, a on zniknął w morzu cyfrowym.
- Jeremy nie wiem czemu, ale kolos zniknął- odezwała się Aelita.
- Co? Też nic nie rozumiem.
- Ej ludzie! - odezwałam się. - Nie chcę was martwić, ale jakaś meduza tu pełznie.
- O nie - krzyknęli wojownicy.
- To jest scyfozoa - odezwał się Odd.
- Aha. - mruknęłam. Scyfo... coś tam klasnęło w macki i czas się zatrzymał. Byłam najdalej od niej. Ta meduza podpełzła do mnie i chwyciła w macki.
- Jeremy - krzyknął Ulrich.
- Nie wiem co się dzieje. Scyfozoa nie pobiera jej pamięci ani też nic jej nie daje. To jest kompletnie.... nie logiczne.
Scyfozoa mnie upuścił. Klasnęła, a na jej miejsce pojawił się czarny duch. Nadal leżałam na ziemi.
- Witam - odezwał się duch. - Jestem Xana.
- Coś ty jej zrobił - krzyknął Ulrich. Odd musiał go przytrzymać aby nie rzucił się na wroga.
- Ja jej pomogłem.
- Ta jeszcze czego - odezwał się tym razem Odd.
- Nie wierzysz to pacz - Xana uderzył polem energi w Ulricha i Odda. Serce mi zamarło. Po chwili ogarnęła mnie fala złości. Nie pozwolę żeby ten koleś skrzywdził moich przyjaciół. Stanęłam po to aby zaraz upaść.
- Widzę, że za mało motywacji - tym razem strzelił Aelitę. Wydała zduszony jęk. O nie tego jest za wiele. Nie pozwolę na to, nie pozwolę!!! Wszystkie emocje, które wzbierały we mnie od samego przyjazdu. Przytłoczyły mnie z podwójną siłą.
- szczęście bo znalazłam przyjaciół,
- smutek i ból bo mnie unikali,
- ciekawość na temat Starka,
- ulga bo odkryłam ich tajemnicę,
- i w końcu najsilniej oddziaływała złość na Xane, bo chciał skrzywdzić moich przyjaciół.
Nie wiedziałam kiedy to się stało.
Po prostu stało się.
W jednej chwili ostry ból przyszył mój nadgarstek. Pojawiła się tam czarna, psia łapka. Taka sama jak znamię u Starka.
Upadłam.
Czułam się jak podczas wirtualizacji.
Moje ciało rozrywało się na milion kawałków.
Skóra pękała aby zaraz się połączyć.
Różnica polega na tym, że teraz zmieniłam się w potwora.
Otworzyłam oczy.
Zamiast rąk i nóg miałam łapy. Posiadałam również ogon, pysk i uszy.
Zawyłam jak wilk. Nie, nie JAK wilk. Teraz JESTEM wilkiem.
Słyszałam dosłownie wszystko.
Jak bije moje serce, Ulricha, Odda i Aelity. Przyspieszone oddechy.
Mogło mi się zdawać, ale chyba Jeremy obgryzał paznokcie.
Powinnam się bać, bać samej siebie, ale nie bałam się. Byłam... byłam szczęśliwa. Poczułam się sobą.
Nie tracąc czasu zaatakowałam Xanę.
- Taaak Udało się. Teraz twoje przeznaczenia zginie wraz z tobą.
Xana rozpłynął się w chmurze dymu, a wieża sama się dezaktywowała.
- Ściągam was. Zaczynam od Aelity, Odda, Wolf i Ulricha. - powiedział Jeremy.
Otworzył się skaner, a ja upadłam....
* 16 we Włoszech - nie jestem jakaś genialna w geografii, ale też nie jestem jakaś okropna. Wiem, że jak w Francji jest godzina załóżmy 2.00 (podczas kawału chłopaków) to we Włoszech nie będzie 16.00. To jest nie realne, ale potrzebowałam to do opowiadania.
** Mary - siostra Odda. nie wiem jak mają na imię, więc wymyśliłam.
*** Pudełko wstydu Odda i Ulricha -
Siostry Odda - mają pudełko wstydu Odda
Wolf - pudełko wstydu Ulricha
W tym o to pudełku są śmieszne lub wstydliwe zdjęcia chłopaków i wydarzenia. Dziewczyny używają go głównie na rewanż.
♦•♦
I tak mamy rozdział 4. Męczyłam się z nim kilka dni. Naprawdę już chciałam
się poddać w połowie. Jestem zadowolona w 90%. Rozdział 5 mam nadzieję, że
pojawi się jak najszybciej =) /KiKo Liczę na komentarze jak nigdy.WESOŁYCH ŚWIĄT !!!
Heja!
OdpowiedzUsuńNiezłe... heh, od początku miałam przeczucie, że Wolf będzie wilkołakopodobna ;) fajny rozdział :) czekam na next! Wesołych Świąt!
Tak można było się domyśleć.Ale to tylko Lyoko.
UsuńWesołych Świąt/KiKo
Wesołych Świąt! :)
OdpowiedzUsuńWesołych =)/KiKo
UsuńWolf wilkiem. Tego nikt się nie spodziewał. I co takiego XANA zrobił? Czekam na neta z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Wesołych Świąt
Agnieszka Katarzyna
Dzięki za komentarz. Co Xana zrobił będzie w następnym dziale. Kurcze jak ja spoileruje. /KiKo
UsuńWESOŁYCH ŚWIĄT =)