wtorek, 17 marca 2015

Rozdział 13 ,,Ale czy to moja wina? Nie. A jednak to ja znoszę konsekwencje decyzji wojowników. ''


Perspektywa Wolf
Mija minuta za minutą, a ja nadal jestem na łące. Staram się przemienić, ale to nic nie daje. Za niedługo sfora będzie mnie szukać. I co im powiem? Sorry nie należę do watahy, bo nie jestem wilkiem. Łzy nadal spływają mi po policzkach. Dostałam sms'a.

Gdzie jesteś? - Stark

Martwi się — podpowiada mi umysł. Tak... Stark zawsze o mnie dbał. Nie poddawał się, mimo że ja go nie kochałam. On walczył i nadal walczy. On ma nadzieje, z którą budzi się co rano. Stara się mnie zdobyć. Nie poddaje się. A ja? O co mam walczyć? Nie mam przyjaciół, stada, wilkołactwa, Lyoko. Nie mam praktycznie nic. Wcześniej byłam coś warta. A teraz? Nic.

Jestem w lesie. Muszę coś przemyśleć.

Odpisałam mu. Wiem, że teraz może zacząć mnie szukać, a ja go nie usłyszę, nie zobaczę, nie poczuje. Teraz nie jestem wilkiem i przez to czuje się nikim. Połowa Wolf to nie Wolf. Jak teraz będzie wyglądać moje życie? Nigdy więcej nie poczuje przemiany, futra, biegu na czterech łapach. Nigdy. Nie rozumiem czemu jakiś wilkołak poddaje się procesowi ,,uczłowiecznienia'' czyli pozbywa się wilu z siebie. Ale to nie do końca prawda. Wilu to nie tylko fizyczna forma wilka. To też charakter i dusza. A mi odebrano wszystkie 3 cechy. Nie mogę przemienić się w wilka. Nie mam teraz swojej wojowniczości, upartości, wytrwałości. Czuję, jak brakuje mi cząstki duszy. Dla siebie jestem nikim, a dla innych? Dla ,,przyjaciół'' nie jestem przyjaciółką ani wojownikiem Lyoko. Dla stada nie jestem wilkiem. Dla rodziny — hańbą? Ale czy to moja wina? Nie. A jednak to ja znoszę konsekwencje decyzji wojowników. Pora się zbierać. Wstaję i zmierzam do internatu.

Perspektywa Odda


- To moja wina! To ja wymyśliłem ten przeklęty program, przez który Wolf teraz cierpi — krzyczał przez cały czas Jeremy. Każdemu było ciężko. Ulrich się trochę podłamał. Teraz nie wiadomo czy to on pociesza Yumi, czy ona jego. Mniejsza o to. Teraz mają siebie. A ja? Gdzie podziałem moją wilczycę? Wilczyca zginęła w Lyoko, a na ziemi została tylko człowiecza forma Wolf. Widziałem cierpienie w jej oczach. Ten ból. Jednak pomimo tego mnie nie nienawidzi. Jasno ją zrozumiałem. Kocha mnie pomimo tego, pomimo jakby nie patrzeć mojej zdrady. Kocha mnie. Jednak nie chce, żebym z nią był. Powinienem być przy niej i ją pocieszać. Dlaczego? Dlaczego się zgodziłem?! To proste, bo byłem zazdrosny. Nie chodzi mi tu o zazdrość do jakiegoś chłopaka, ale do wilczej części Wolf. Widziałem w jej oczach radość, kiedy się przemieniła. Inną niż ta, którą okazywała codziennie. Czułem się zagrożony. Bałem się, że jej wilcza forma wejdzie na moje miejsce. Teraz wiem jaki błąd popełniłem. Zniszczyłem Wolf, moją Wolf, o którą tak walczyłem.

Perspektywa Starka
Gdzie ona jest? Szukam jej od 2 godzin. Zobaczyłem ją na polanie. Płakała. Musiałem zachowywać się jak najciszej. Wysłałem jej sms'a. Po chwili rozległ się dzwonek jej telefonu, a potem mojego. Wolf odpowiedziała mi na sms'a. Co ona musi takiego przemyśleć? No tak... Niezbyt przyjemna sprawa. Na pewno dąsa się o to, co stało się po przedstawieniu opiekuna.

Kilka godzin wcześniej.


Na polanie zostałem tylko ja, Wolf i opiekun. Cisza. Tak cisza przed burzą.
- Wolf doszły mnie słuchy, że jesteś alfą — zaczął Jim.
- Yhm — mruknęła niechętnie Forest.
- Wiesz co należy do obowiązku alfy?
- Noo zajmowanie się watahą.
- A z kim? Z jej partnerem, z jej alfą.
- Ale ja nie zamierzam być z Starkiem — odpowiedziała natychmiastowo.
- Wolf — zaczął jeszcze raz opiekun. - Nie każ nam zastosować ostatecznych środków. Alfa zawsze jest z alfą. Ty jesteś wilu nie możesz być z człowiekiem.
- A moja mama jakoś była z człowiekiem.
- Racja, ale ona nie jest alfą, a ty tak.
- Nie zmusicie mnie. Nigdy.
- Wolf zróbmy to po dobroci.
- Nie! Nie zmusicie mnie do bycia ze Starkiem! - była na 100% wkurzona.
- Stark wiesz co robić — zwrócił się do mnie Jim.
- Na mocy nadanej mi przez Serigala. Ja alfa, Stark Night nakazuje Wolf Forest wykonać moją wolę. Od dzisiaj będziesz moją partnerką aż do dnia śmierci. A teraz na przypieczętowanie dotknijmy się znakami wilu.
- Nie! - krzyknęła i odbiegła.
- Nie udało się — powiedział Jim. - A na razie sobie darujmy. Spróbujemy kiedy indziej — westchnął. - Coś czuje, że będą z nią kłopoty i to niemałe.
♦•♦
Wiem rozdział do bani i na dodatek krótki. No nic na to nie poradzę. Następne rozdziały będą trochę nudnawe, ale trzeba trochę zastopować. Pamiętajcie o ankiecie i dziękuje za komentarze pod poprzednim postem./KiKo

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! A końcówka najlepsza. Czekam na nexta z niecierpliwością!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówcą, końcówka najlepsza ;) A rozdział ogólnie świetny :) No, Wolf się wyżaliła, Jeremy się wyżalił, to niech teraz biorą się do roboty i zwrócą Wilczycy wilczą duszę ;)
    Wyczekuję nexta!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. 8/10
    To się pokomplikowało w życiu Wolf. Jestem ciekaw jak się wykaraska z tej sytuacji i czy odzyska moce wilu.
    Powodzenia w pisaniu życzę i czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W międzyczasie zapraszam do siebie:
    https://www.fanfiction.net/s/11142887/1/Nieugi%C4%99ci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała poprawka:)
      http://nieugieci-cl.blogspot.com/

      Usuń

Każdy komentarz to dla mnie wielka motywacja =)

Lydia Land of Grafic