poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 6 ,,Historia naszej natury''

Perspektywa Wolf

Usłyszałam krzyk Aelity. To już nie był sen.
- Aelita! Co się stało?
- Wolf ty, ty...
- Co ja?
- Lu-lu.lustro — spojrzałam w lustro i teraz nie odczuwałam szczęścia tak jak w Lyoko. Teraz bałam się samej siebie. Dlaczego? To proste nie zobaczyłam w lustrze swojego odbicia tylko wilka. Już wiem co mi Xana zrobił. Zamienił mnie w wilka.... O nie. Zaczęłam panikować. Co teraz? Ja... ja jestem zwierzęciem.... drapieżcą... Coś trzeba wykombinować. Kto mi pomoże. Jeśli powiem to przyjaciołom to zamkną mnie w Lyoko. Będą mieli do tego pełne prawo. Nagle zaświeciła mi się żarówka. No tak... Stark!
- Aelita leć po Starka
- Kogo?
- Stark Night
- Ah on... Taki sam casanova jak Odd.
- Leć!

Perspektywa Starka


Obudziło mnie pukanie do drzwi. Mam bardzo wyostrzony słuch. Nagle złapało mnie złe przeczucie. Trudno pora otworzyć drzwi, zanim zjawi się Jim.
-Tak? - spytałem. W drzwiach stała Aelita Stones.
- Hej! Ty jesteś Stark Night?
- Tak?
- Wolf cię potrzebuje.
- Bo? - odpowiedziałem.
- Ahhh no bo ona... Chodź i tyle — zdenerwowała się różowe włoski. Od dzisiaj ma u mnie takie przezwisko.
- Dobra i tak wiedziałem, że będzie z nią problem — posłała mi pytające spojrzenie.

Perspektywa Wolf

Kiedy nie było mojej współlokatorki, przyjrzałam się sobie. Tak byłam wilkiem. Jakoś łatwo zauważyć. Miałam brązowe futro i oczy. Mała, czarna, psia łapka nawet teraz mnie nie opuściła. Jest na mojej prawej, przedniej łapie. Zauważyłam to samo co u Kory, czyli lewa, tylna łapa była biała. No, no jakie podobieństwo. Jeszcze miałam taka słodką plamkę na koniuszku prawego ucha. Teraz mi się oglądanie siebie znudziła. Ja nie mogę. Gdzie oni się podziewają. Rozległy się kroki na korytarzu. Jeśli to Jim to koniec...
- Hej — wyszeptał Stark. Kiedy na mnie spojrzał, dodał. - Wiedziałem. Trzeba było ci powiedzieć!
- Potem będziesz się użalał. Teraz mi pomóż. Proszę - Aelita siedziała na łóżku i przyglądała się w milczeniu.
-Wyluzuj.
-Dlaczego to się stało?
-Spokojnie... Na razie nie umiesz tego kontrolować. To wszystko wina emocji. - Widząc moją pytającą minę, powiedział. - No nie wiem, na przykład zabujałaś się w kimś lub miałaś koszmar — on chyba czyta w moich myślach.- Teraz najważniejsze jest, abyś się uspokoiła. Zero emocji, a sama przemienisz się w człowieka.
-Dobra, okey. Wolf luzuj. Wzięłam głęboki wdech i wyciszyłam umysł...
- Brawo — odezwał się Night. - Teraz jesteś człowiekiem. Jutro jest niedziela, więc wszystko ci wyjaśnię. Teraz bez emocji. - puścił mi oczko i wyszedł.
- Wolf — odezwała się Aelita.
- Tak?
- Wiedziałaś, że jesteś wilkiem.
- Nie, ale jutro się dowiem. Mam do ciebie prośbę.... Mogłabyś nikomu o tym nie mówić. Ani Oddowi, Ulrichowi, Yumi, Jeremiemu i Williamowi. Po prostu nikomu — Stones była zdziwiona tym faktem, ale pokiwała głową na zgodę.

Jutro

Umówiłam się ze Starkiem, na polanie w lesie. Sama ją nie dawno odkryłam. Jeszcze przed Lyoko i tym wszystkim. Kiedy dotarłam na miejsce, on już tam był.
- Hej Wolf — powiedział. Przecież się nie odwracał.
- Hej. Skąd wiedziałeś, że to ja?
- Każda osoba i zwierze wydziela swój zapach.
- Aha. Jaki jest mój — zaczął węszyć.
- Taka brzoskwinia z wanilią i odrobiną psiej sierści. To na pewno ten twój kundel.
- Ej! To, że Kora nie jest rasowa, nie znaczy, że możesz ją tak nazywać.
- Dobra, dobra — powiedział chłopak. Wzięłam głęboki oddech.
- To opowiesz mi o tym wszystkim.
- Taaa zacznijmy od historii naszej natury, czyli jak powstaliśmy. Pytania sobie zostaw na koniec, bo inaczej się pogubię.
-Okey.
- A więc:
Wszystko zaczęło się od pierwszych ludzi... Kiedy Bóg wygnał ich z raju, jeden anioł nie mógł się z tym pogodzić. Zahmael, bo tak się zwał był zakochany w Ewie. Nie mógł przeboleć, że jego ukochana była tak oddana Adamowi. Na daremno były jego prośby, prezenty, błagania. Bóg to widział. Mógł interweniować, ale tego nie zrobił, bo przecież każdy ma wolną wolę. Załamany anioł użył podstępu. Zmienił się w Adama na jedną, jedyną noc. Po 9 miesiącach. Przyszedł na świat Serigal. Bóg, ujrzawszy to ukarał Zahmaela. Nie wygnał go, ale zabił. Serigala na przestrogę zamienił w człowieka — wilka. Chłopiec, a później mężczyzna opanował sztukę przemiany. Związał się z jedną kobietą. Urodziła mu syna. Potomkowie Serigala nazywają się wilu i umieją zapanować nad przemianą oraz są odpornie na te całe srebro i inne takie. Diabeł, zobaczywszy to, stworzył wilkołaka - Ajaga, człowieka — wilka, który przemienia się podczas pełni. Jest wrażliwy na srebro i inne takie. Ajag napadł na całą wioskę i przespał się z wszystkimi kobietami wbrew ich woli. Bóg, zobaczywszy to, wkurzył się jak nic. Dlatego dzieci tego zdarzenia nazywane są wilkołakami. Oni nie umieją zapanować nad przemianą. Zawsze to robią podczas pełni księżyca i są wrażliwi na srebro i inne takie. Jak odróżnić wilu od wilkołaka po łapce, bo tylko wilu taką posiada.
- Aha... - odpowiedziałam. - Super historia i w ogóle, ale czegoś mi nie mówisz.
- Taaa jest jeszcze jedna rzecz, ale mało istotna — przepowiednia podpowiada mi intuicja.
- Opowiedz mi o przepowiedni.
- Skąd wiedziałaś, że o niej ci nie powiedziałem — wzruszyłam ramionami, a on mówił dalej. - Wilcza intuicja. Zazwyczaj ma racje, ale dzięki niej możesz wpędzić się w kłopoty. Wracając do przepowiedni, Serigalowi ujawnił się anioł, głosząc tą o to przepowiednie:
Kiedy nadejdzie odpowiednia pora i trzy Światy będą gotowe. Ukaże się Wybrana. Będzie ona miała czyste serce z dobrymi intencjami. Nie wiadomo kiedy to nadejdzie. Będzie ona posiadała też trzy życia, lecz nic się nie dzieje bez przyczyny. Tą przyczyną jest wojna. Wybrana będzie miała trzy szanse, aby ochronić stado i wygrać wojnę. Jeśli wygrają wilki lub ludzie będzie dobrze, ale jeśli wygra trzeci Świat, wszystko popadnie w ruinę.

- Z tego, co rozumiem to: jeden Świat to ludzie, drugi my wilki, a trzeci?
- Trzecim Światem jest Wirtualny — serce mi zamarło. Jeśli chodzi o Lyoko...
- Opowiedz coś więcej o trzecim Świecie.
- Nie wiele wiemy. Nie znamy, nazwy, miejsca ani czasu kiedy powstanie ów Świat. Wiemy tylko, że rządzi lub będzie rządzić nim Xana. Ten wirus jest niebezpieczny. Wiadomo również, że będzie z nim walczyć grupka uczniów. Pomimo ich starań Xana przybędzie na Ziemię i nastąpi wojna... - O nie! Xana... Jeśli on wygra. To koniec... Muszę ostrzec wojowników Lyoko. Moje myśli przerwał Stark — Skoro wspomniałem o przepowiedni, to wypada też zahaczyć o temat złotych łez i talentów.
-Złotych łez?
- Tak. Raz na 100 lat jeden wilk lub wilczyca podczas śmierci oddają złote łzy. Jest jeden warunek. Mianowicie muszą mieć czyste serce pomimo ich nieszczęść. Dzięki złotym łzą można uleczyć kogoś z każdej choroby, ale samego dawce drogocennej cieczy nie można.
- Ale długie — mruknęłam.
- No co? Jakieś pytania?
- Co to za talenty?
- Ah tak. Talent jest to zdolność jakiegoś wilka. Moim talentem jest, np. czytanie w myślach. Jeszcze jakieś pytania?
- Tak kilka...
-To śmiało.
- Jak można zostać wilkołakiem. Może ci ktoś coś wszczepić?
- Nie, istnieją tylko dwa sposoby. Pierwszy i najczęstszy wilkołactwo przechodzi z pokolenia na pokolenie. Drugie jakiś wilu lub wilkołak przemienią kogoś, ale muszą być odpowiednie warunki.
- Czyli?
- Muszą zmieszać swoją krew (człowiek i wilu lub wilkołak) i wilk musi napluć lub polizać miejsce zmieszania, czyli ranę.
- O fuj - Stark wzruszył ramionami. - Dobra drugie pytanie. Jak mam nad tym zapanować.
- Czyli praktyka. Dobra. Na początku będzie ci trudno, ale z czasem coraz łatwiej. Skup się. Pomyśl o tym, że chcesz się przemienić w wilka lub człowieka i tyle. - Dobra, okej, skupiłam się. Poczułam pulsowanie nadgarstka. Spodziewałam się bólu, ale poczułam przyjemne mrowienie na całym ciele.
-Brawo. Za pierwszym razem no, no. - Skoro to opanowałaś pora zwiedzić inne tereny. - Przybliżył swoje usta do moich. Nie i jeszcze raz nie panie Stark. Przypomniały mi się słowa Aelity ,,Ah on... taki sam casanova jak Odd''. Odepchnęłam jego usta.
- Żeby zwiedzić te tereny — zastukałam moim paznokciem w dolną wargę moich ust. - Trzeba mnie poznać.
-Ale ja cię znam. - Zaprotestował.
- Tak? To powiedz, co o mnie wiesz.
- Hmmm wiem, że jesteś piękna, mądra, inteligentna i zadziorna.
- I ty mówisz, że mnie znasz. To nawet nie jest 1/3 mnie.
- Tak! - zdenerwował się. - Jesteś tu raptem od 2 tygodni i myślisz, że nie widzę, jak patczysz na Della Robie i Sterna. - Już go chciałam wyśmiać za Ulricha, kiedy mnie olśniło. On nie wie, że to mój kuzyn. Skoro tak to się pobawimy.
- To chcesz, coś o mnie wiedzieć to proszę. Jeśli zechcę, możesz ze mnie czytać jak z otwartej księgi, ale mogę w każdej chwili ją zamknąć. Nie będziesz widział nic co kryje się we mnie. Żadnych emocji na twarzy, żadnego wyrazu w oczach. Nic, kompletnie nic.
- Ale oni poznali te tereny — wskazał na moje usta.
- Może tak, a może nie. Może pozwoliłam im mnie poznać. Dzięki za lekcje historii i praktyki, ale czas się już zbierać.
- Hej odprowadzę cię.
- Nie dzięki nie widzę takiej potrzeby.
- Ale nalegam — miałam ochotę zobaczyć jak Stark się zatrzymuje i wali głowa o drzewo mówiąc ,,Nigdy więcej nie będę nachalny''. Po chwili właśnie to zrobił. Oniemiałam. Kiedy skończył, powiedział:
- Widzę, że ktoś odkrył swój talent. Kontrolujesz kogoś za pomocą myśli. Bardzo rzadki dar. Szkoda, że tak brutalnie go wykorzystujesz.


Była już 9.25. W końcu w swoim pokoju. Rzuciłam się na łóżko jak martwa. Byłam strasznie zmęczona.
- I co dowiedziałaś się czegoś. - spytała Aelita.
- Tak. - opowiedziałam jej wszystko, co mi opowiedział Stark. Przemilczałam jednak jaki to jest ten 3 Świat.
Moje oczy się powoli zamykały... Nie wiem czemu, ale przypomniały mi się słowa Xany ,, Teraz twoje przeznaczenia zginie wraz z tobą.''. Nie myśląc nad tym, zapadłam w sen.
♦•♦
Mam nadzieję, że większość pytań odnalazła swoją parę czyli odpowiedź. Rozdział miał się pojawić w sylwestra, ale z powodów prywatnych jest dzisiaj =) Czekam na pomysły połączenia następujących par:
- OddxWolf
- WolfxStark
- WolfxWilliam
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie pochwaliła się swoim ,,geniuszem''. Mianowicie połączyłam Odda oraz Wolf i wyszło mi Wood=) Dziękuję za komentarze i udział w ankiecie. Powstała zakładka bohaterowie i wilki=)
Ps. Może mnie nie być do max.soboty. 



piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 5 ,,Przez chwilę była przytomna, a potem jej oczy się zamkneły''


Bez perspektywy

- Ściągam was. Zaczynam od Aelity. Potem Odd, Wolf i Ulrich — powiedział Jeremy.
Otworzył się skaner, a Wolf upadła....
Jej przyjaciele ją podnieśli. Nikt nie wiedział, o co chodzi... Może gdyby spostrzegli znamię w kształcie małej, czarnej łapki wszystko by się wyjaśniło...

Perspektywa Ulricha

Wolf wypadła ze skanera. Przez chwilę była przytomna, a potem jej oczy się zamknęły... Właściwie to nie była całkowicie Wolf. Moja stara kuzynka miała włosy do łopatek. Tej dziewczyny włosy sięgały do połowy pleców i była też wyższa, miała dłuższe paznokcie no i była bardziej.... kobieca. Zaniosłem Forest na rękach do windy, a potem do sali z Super Komputerem. Nadal nie odzyskała przytomności. Odd też wyglądał na załamanego. Właściwie przecież się w niej zauroczył. O miłości nie ma mowy. Co ja robię. Myślę, z kim będzie Wolf ?!? A ona może nie przeżyć godziny. Nie, nie, nie! To nie może być prawda. Co ja narobiłem. Moja kochana kuzynka może odejść z tego świata. To wszystko wina tego cholernego wirusa. Zabije cię Xana. Ogarnia mnie taka fala wściekłości. Chodzę w kółko. Nagle ktoś dotyka mojego ramienia i mówi kojącym głosem... Tak ten głos odnajdę wszędzie. To była Yumi:
- Ulrich... - zawahała się. - Nie możesz tak chodzić w kółko i się zamartwiać. Zobaczysz, ocalimy ją.
- Nic nie rozumiesz Yumi. Jeśli Wolf umrze to wyłącznie moja wina. Mogłem ja odciągnąć i by nie przyszła do fabryki.
-Ulrich....uwierz…
-Yumi.... - przerwałem jej w połowie i odwróciłem się do niej.

Perspektywa Ymi

Chciałam pocieszyć Sterna. Położyłam mu rękę na ramieniu.
- Ulrich... - zawahałam się. - Nie możesz tak chodzić w kółko i się zamartwiać. Zobaczysz, ocalimy ją.
- Nic nie rozumiesz Yumi. Jeśli Wolf umrze to wyłącznie moja wina. Mogłem ja odciągnąć i by nie przyszła do fabryki.
-Ulrich... uwierz.
-Yumi. - przerwał mi i odwrócił się do mnie. Musiałam zdusić krzyk. Gdy spojrzałam w jego oczy... Przeraziło mnie to, co w nich zobaczyłam. Nie wyobrażalny smutek, rozpacz, ale najbardziej dostrzegalnym uczuciem było cierpienie. Teraz dopiero zrozumiałam, jak Ulrich kocha swoją kuzynkę. Nie pozwolę mu popaść w depresję. Nie jemu... Zrobiłam coś impulsywnego, a może to serce mi to podpowiadało. Przytuliłam Ulricha. Był zaskoczony tak samo, jak ja. Spojrzałam na Williama, był cały czerwony ze złości. Nie obchodziło mnie zachowanie Dunbara. Teraz liczył się Ulrich i Wolf.
- Ulrich zobaczysz, wszystko będzie dobrze, ocalimy Wolf. Masz przecież przyjaciół-przytuliłam go mocniej. - I masz mnie... - dodałam szeptem.
- Dzięki Yumi... - dopiero teraz poczułam kropelki cieczy na moim rękawie. Ulrich Stern przystojny, sportowiec, który przezwycięży wszystko, płakał na moim ramieniu. Ktoś krzyknął. Była to Wolf. Stern pognał do niej szybciej niż w Lyoko za pomocą supersprintu.
-Wolf, Wolf obudź się. - Mówił Niemiec. Nic to nie dało...
- O nie! - krzyknął kuzyn Wolf — ona przestała oddychać.
Odd natychmiastowo przystąpił do sztucznego oddychania.

Perspektywa Wolf

Upadłam na zimną podłogę.
Wszyscy się na mnie patrzyli jak na kosmitę. Nie miałam sił nawet na utrzymanie otwartych oczu. Zanim zemdlałam, spojrzałam na moje dłonie, są ludzkie, więc o co chodzi?
Zapanowała ciemność...
Pomimo tego, że nic nie widziałam ani słyszałam, to jednak czułam. Tępe pulsowanie nadgarstka nie daje mi wyłączyć świadomości. Wcześniejsze mrowienie, które stopniowo przechodziło w pulsowanie, rozchodzi się po całym ciele. Teraz nie jest już tępe tylko ostre.
Ból nie do wyobrażenia rozlewa się po mnie jak atrament w wodzie. Z każdym oddechem i biciem serca.
Krzyknęłam....
Po chwili ktoś mną poruszył i .... nic.
Ból ustąpił, a ja opadałam w czarną nicość.
Teraz już nic nie widziałam, nie słyszałam ani nie czułam.
Nie jestem pewna czy w ogóle oddychałam.
Poczułam, jak moje płuca nabierają powietrza.
Ktoś płakał. Łzy kapały mi na czoło
Zaczerpnęłam oddechu.
Po chwili chciałam otworzyć oczy.
Moje starania przyniosły efekt po kilku minutach.
Spostrzegłam, że wszyscy się na mnie gapią jak na... cud?
- Ej? Ktoś umarł, że macie takie miny? - odpowiedziała mi głucha cisza. Stern mnie przytulił i prawie udusił. Płakał... To było niecodzienne. Ulrich rzadko kiedy okazywał to uczucie.
- Prawie Wolf, prawie ktoś umarł... - odpowiedział Odd.
- Kto?
- Ty... - wyszeptał Niemiec.
- Ile byłam nieprzytomna?
- 3 godziny — odpowiedział Aelita. Miała opuchnięte oczy, tak samo Yumi. Chyba znalazłam przyjaciół, bo jak płaczą, to im zależy. Prawda?
- Lepiej chodźmy do szkoły — powiedział Jeremy. - Za chwilę kolacja.
Odd podał mi rękę. I właśnie wtedy zobaczyłam to. Znamię na prawym nadgarstku. Ten kształt... Psia łapka. Gdzieś go widziałam. Tak Stark Night. Tajemniczy chłopak z dziwnym znamieniem. Teraz zrozumiałam jego wypowiedź: - Ach to nie jest tatuaż, tylko znamię. Coś czuje, że ty też takie masz lub będziesz miała. Jesteś jedną z nas. Będziesz miała wiele tajemnic.
Musiałam zapytać:
- Kto jeszcze wie o Lyoko?
- Co? - Spytał Jeremy.
- No kto wie o jego istnieniu? - Powtórzyłam pytanie.
- Ja, Yumi, Aelita, Odd, Jeremy, William no i teraz ty — odpowiedział Ulrich. - A co?
-Nic, nic...- Stern posłał mi pytającą minę pt. ,,Wolf coś ukrywasz''.
Wracaliśmy do internatu. Nastała pora kolacji.
- Nie czekajcie na mnie. Ja muszę iść do pokoju.
- Po co? - spytała Yumi.
- No bo ja... - przecież nie powiem im: Wiecie co? Muszę zakryć znamię w kształcie łapki. Zyskałam je w Lyoko. Aha zapomniałam Stark też takie znamię posiada''. - Zapomniałam nakarmić Korę — skłamałam.
- Taaa to leć — powiedział Ulrich. Posłał mi fałszywy uśmiech mówiący ,,Kombinujesz Wolf''.
Po drodze rozmyślałam o wszystkim. Nie mogłam swoich myśli ułożyć w całość. Wpadłam na kogoś.
- Wybacz. Zamyśliłam się — podnosząc wzrok, zobaczyłam Starka, który wyciągnął mi rękę, aby pomóc mi wstać.
- Nie no spoko. Nic się nie stało — chwyciłam dłoń.- A tak przy okazji gratuluję.
- Czego?
- Łapki — o w mordę. Zapomniałam o niej. To wpadłam.
- Taaa. Szczerze nic nie rozumiem.
- Spokojnie — powiedział kojącym głosem. - Jutro cię zabiorę i wszystko wytłumaczę. Rada na chwilę obecną. Hamuj emocje, bo narobisz sobie problemów.
-Aha — odpowiedziałam, ale Stark był już za rogiem. No nic, weszłam do pokoju. Założyłam zegarek, aby zakryć znamię i ruszyłam na kolację. Minęła dość szybka. Byłam już w pokoju. Rozmyślałam o wszystkim, co się dzisiaj stało. Dość dużo tego.
- Wolf? - spytała Aelita.
- Tak?
- Na czym tak rozmyślasz?
- Nad wieloma rzeczami. Nad Lyoko, Xaną i tym, że wydaje mi się, jakbym ciebie kiedyś spotkałam. - przemilczałam znamię.
- Naprawdę? Możesz mnie znać?
- Chyba tak.
W końcu zasnęłam. Miałam koszmar. Śniło mi się, że Stark zabiera mnie do Lyoko i zrzuca do cyfrowego morza. Poczułam strach, wściekłość i smutek. Emocje wzięły górę. Usłyszałam krzyk Aelity. To już nie był sen.
- Aelita! Co się stało?
- Wolf ty, ty...
- Co ja?
- Lu...lu.lustro — spojrzałam w lustro i teraz nie odczuwałam szczęścia tak jak w Lyoko. Teraz bałam się samej siebie. Dlaczego? To proste nie zobaczyłam w lustrze swojego odbicia tylko wilka. Już wiem co mi Xana zrobił. Zamienił mnie w wilka....
♦•♦
I tą o to sytuacją kończymy rozdział. 6 powinna być w ostatnim tygodniu grudnia. Szczerze nic nie obiecuję. Bo będę musiała trochę popracować./KiKo
Ps. Dzięki za komentarze i życzenia =)

środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 4 ,,Tylko ja i on''



Perspektywa Odda
Właśnie wróciliśmy z Lyoko. Było... dziwnie. Scyfozoa, która klaszcze i potem wieża sama się zdezaktywuje. Chociaż najlepszą częścią dzisiejszego dnia było pojawienie się Wolf... Ah Wolf.... Ona jest po prostu niesamowita. Ma brązowe, loki sięgające do łopatek i czekoladowe oczy. Jej skóra była blada, ale nie tak jak u Yumi. W dodatku ma psa. Może Kora nie jest tej samej rasy co Kiwi, ale zachwyca urodą jak jej pani. Wolf - wyjątkowe imię... Moje rozmyślenia przerwało uderzenie poduszką w twarz.
- Ej, a to za co? - oburzyłem się na Sterna.
- Bo mnie nie słuchasz - odpowiedział natychmiastowo.
- Sorry myślałem.
- Ty myślałeś? - obrzuciłem go morderczym spojrzeniem. - Dobra mogłeś myśleć jedynie o jedzeniu lub dziewczynach... Już wiem zabujałeś się w jakieś lasce? Która to?
Ulrich usiadł na krześle. Jeśli Niemiec się dowie, że bujam się w  Wolf to mnie zabije śmiercią natychmiastową. Nie odpowiedziałem. Mój wzrok powędrował najpierw na psa, a potem na plakat, na którym pisało ,, NOWA płyta  Subdigitals ''. Ulrich skojarzył fakty i spadł z krzesła.
- O nie Odd... Proszę tylko nie mów mi, że zabujałeś się w Wolf. Tylko nie to. - powiedział wstając z podłogi.
- Stary to nie zależało ode mnie. Po prostu zobaczyłem ją i puff. Kupidyn zdzielił mnie strzałą Amora.
- Odd - zaczął Niemiec.- Wiesz, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale jeśli skrzywdzisz Wolf to nie patrząc na naszą przyjaźń skrzywdzę ciebie.
Przełknąłem głośno ślinę.
- Dobra przyjąłem, a teraz skoro o tym wiesz.. To opowiedz coś o niej.
- O nie. Sam się tego dowiedz... Chociaż powiem ci czego się boi...

Perspektywa Wolf
Nastał niedzielny poranek. Drugi dzień w Kadic. Tradycyjnie Kora mnie obudziła. Szybko się ulotniłam razem z psem na spacer. Ciekawe czy suczka się zaaklimatyzuje. Jeśli nie to wróci do rodziców.

♦•♦
20 minut później.
Właśnie schodziłam na śniadanie. Kiedy go zauważyłam. Mojego wybawcę. Tak to on uratował mnie przed Jimem.
- Hej! - powiedziałam i momentalnie się zarumieniłam. Nienawidzę tego. - Chciałam ci podziękować za uratowanie przed Jimem.
- Nie ma sprawy nowa - zaśmiał się. - A tak przy okazji jestem Stark Night.
- Aha interesujące połączenie nazwiska z imieniem. Silna noc czy coś w tym stylu.
- I mówi to laska - na słowo laska się znowu zarumieniłam, ale on nic sobie z tego nie robił. - Która ma na imię Wolf, a nazwisko Forest.
- Taaa... - otrzeźwiałam - Ej! Chwila moment... Nie przedstawiałam się. Skąd wiesz jak mam na imię i tym bardziej nazwisko? - Coś mi tu nie pasuje. On ma sekret. Do takich spraw mam przeczucie.
- Yyyyyy - chwilowo na jego twarzy pojawiło się zdziwienie i zakłopotanie. Po chwili się odezwał. - Ahh no bo wiesz cała szkoła o tym gada, a nawet jeśli to ja wiem dużo więcej niż myślisz - dobra zaskoczyło mnie jego wyznanie. Podrapał się w głowę. Moim oczom ukazała się ta sama, czarna łapka.
- Fajny tatuaż.
- Ahh to nie jest tatuaż tylko znamię. Coś czuje, że ty też takie masz lub będziesz miała.
- Nie rozumiem.
- Nikt tego nie rozumiem - super robi się coraz  tajemniczej. - Przy okazji masz fajnego psa.
- Skąd wiesz, że mam psa?
- Zdradziłaś się- no patrzcie państwo spryciula się znalazł.
Korytarz tak jakby nagle opustoszał. Byłam tylko ja i on... Przysunął swoją twarz do mojej. Patrzyłam w jego szare oczy. Dystans naszych ust dzieliło tylko kilka centymetrów. W mordę o czym ja myślę. Prawie go nie znam?!?!!?.
- Mam wiele tajemnic i ty za niedługo tez będziesz miała. Mam przeczucie wilczku - wyszeptał.
Jego usta niebezpiecznie się zbliżyły do moich tylko jeden centymetr. Gdy nagle......... Dostał ode mnie  z liścia.
- Nie znamy się , więc nie pozwalaj sobie. Nigdy.
- Piękna, mądra i uparta. Na pewno jesteś jedną z nas.
- Z was?
- Tak z nas. Wiem tysiące pytań cisną się na język, ale poczekaj. Za niedługo się dowiesz. Jeszcze się spotkamy. - Po tych słowach odszedł,  rozmasowując policzek, w który dostał.
♦•♦
Przez resztę dnia jego słowa zaprzątały mi głowę. Jeszcze się spotkamy, jesteś jedną z nas. Najbardziej nie zaskakują mnie jego tajemnice, ale to, że tyle o mnie wie. To trochę przerażające. Obecnie jestem z Aelitą  i szykujemy pokój. Dzisiaj Yumi u nas nocuje. Takie babskie party.
♦•♦
Wszystko było jak w filmie i na dodatek przyśpieszonym.
Kolacja, kąpiel, film, śmiech, ochrzan Jima, że mamy być cicho i sen.
Było ciemno w pokoju . Miałam dość płytki sen. Ktoś wszedł do mojej i Aelity sypialni. Zaczęłam się bać. Nie może ta osoba zobaczyć, że nie śpię. Światło księżyca wpadło przez okno. Teraz były trzy osoby. Ktoś mi coś położył na kołdrze. O nie to się rusza. Mimowolnie pisnęłam. Tym odgłosem zbudziłam dziewczyny, światło się zapaliło. Krzyknęłam gdy zobaczyłam co mam na pościeli. Był tam mały, ale za to ohydny i przerażający pająk. Krzyknęłam ponownie. Ktosie wybuchli śmiechem. Ulrich, Odd i Jeremy zabije was chłopaki za to...
- Do jasnej cholery. Ściągajcie to ze mnie.
- Co to za wrzaski Forest. Chwila, chwila... Stern, Della Robia i Belpois co wy tu u diabła robicie?  - krzyknął Jim.
- My chcieliśmy... postraszyć dziewczyny, atrapami pająków - odezwał się Odd, który na dodatek jeszcze się śmiał. Atrapami ?!?! Zamorduje...
- Tacy z was żartownisie. Jutro z samego rana do dyrektora, a wy dziewczyny spać - powiedział Jim i wyszedł.
- Wolf boisz się pająków - spytała Yumi.
- Szczerze? Tak boje się ich.
- Nie możemy im tego odpuścić. Wsadzimy ich atrapy do piórnika - ciągnęła japonka.
- Nie mam inny plan. Macie może w szkole coś takiego jak ,, gazetka szkolna''?
- Tak, a co?- spytała nie pewnie Aelita.
- Zemsta będzie słodka - skwitowała Yumi.
- Tak przy okazji ma może któraś z was zdjęcie Jeremego, najlepiej z dzieciństwa - spytałam.
- Tak ja mam - twarz Stones nabrała takiego samego koloru co jej włosy. -Nie paczcie tak na mnie, mama Jeremiego dała mi je.
- Idealnie. Jak myślicie, która godzina może być teraz we Włoszech?
- Gdzieś 16*, a co - spytała Yumi.
- Super - mruknęłam ignorując dziewczyny. Włączyłam laptopa. Skype, znajomi szukaj, szukaj. Ja nie mogę jak ten komputer wolno łazi... Prawie zawarczałam. Ej no chwila moment?! Jak to zawarczałam? Wszystko tu jest dziwne. Przestałam o tym myśleć kiedy zauważyłam dostępność Mary**. Napisałam do niej
- Hej Mary! Masz może jakieś wstydliwe zdjęcie twojego barata Odda? Potrzebne od zaraz!
-Cześć Wolf! Coś się tam znajdzie, a tak przy okazji po co ci one?
-Twój braciszek zrobił mi kawał, pora na zemstę =)
-Oczywiście! Już szukam!
Aelita i Yumi przez cały czas wisiały mi nad ramieniem i zadawały pytania w stylu ,, Kto to Mary'' lub ,, Jaka zemsta''. I tak przez całe 20 minut. Mary gdzie się podziewasz? Zaraz z nimi zwariuje.
-Wybacz Wolf, że to tak długo stało, ale mama robiła porządki i nie umiałam znaleźć pudełka.
-Taaaaa pamiętam. Założyłyśmy pudełko wstydu Odda i Ulricha***.
-A gdzie chcesz umieścić te zdjęcie?
-W gazetce szkolnej.
-Odd się nie pozbiera=) Przyślesz mi do Włoch gazetkę?
-Masz to  jak w banku.
-Dzięki pa.
-To ja tobie dziękuje. Narka Mary!
Odwróciłam się do dziewczyn.
- Pierwsza część planu wykonana. Kto jest redaktorem gazetki?
- Milly i Tamiya - odpowiedziała Aelita.
- Powiesz nam dokładnie co chcesz zrobić?- spytała Yumi.
- To proste umieścimy ich zdjęcia w gazetce, a wcześniej trochę ich pomęczymy.
- To znaczy?
Przybliżcie się. Opowiedziałam im cały plan od A - Z.
♦•♦
Bez perspektywy .Minął tydzień 
W sobotę wychodziła gazetka szkolna. Rozchodziła się jak ciepłe bułeczki. Zdjęcia ( chłopaków w wieku 3 lat) były przezabawne:
Jeremy - wsadzał sobie kredki do nosa.
Odd - jadł farbę.
Ulrich - bawił się lalkami Wolf.
Oczywiście dziewczyny przez cały czas udawały ( przed wydaniem gazetki). Przynosiły im jedzenie i picie. Stern znając Forest kazał chłopakom nic nie brać od dziewczyn. I tak przez cały tydzień Aelita, Yumi i Wolf miały ubaw.
♦•♦
Perspektywa Wolf

Ulrich i jego paczka raz się wymknęła na lekcji i dwa razy po nich. To irytujące. Przez cały czas nie widziałam Starka. Dzisiaj umówiłam się z Oddem na spacer wraz z naszymi psami. Cudownie.
- Hej Wolf- odezwał się Włoch.
- Cześć! Może usiądziemy pod drzewem.
- Jasne. Wolf może bliżej się poznamy.
- To dobry pomysł. To może ty zaczniesz.
- To tak. Ja jestem Odd Della Robia i pochodzę z Włoch. Mam 5 sióstr.
- Tak wiem znam Mary.
- Co? Skąd?
- Proste. Mieszkała w internacie na terenie Niemiec.
- Ach no tak. Zapomniałem.
- Sorry, że ci przerwałam mów dalej.
- No więc. Mam psa, dużo jem. Ulubiony kolor to fiolet i nie lubię się uczyć.
- Aha to rozumiem, że teraz moja kolej. Nazywam się Wolf Forest. Pochodzę z Niemiec,  jestem kuzynką Ulrich. Mam suczkę Korę - po tych słowach zjawił się Ulrich. Coś mi zaświtało lęk wysokości Sterna. - Aha i bym zapomniała razem z Ulrichem trenowaliśmy...
- Wolf! Zamknij się! - krzyknął zdenerwowany Niemiec. Od razu zrozumiałam. Nie powiedział im.
- Czemu? To żadna tajemnica, a może jest to TWOJA tajemnica. - Specjalnie kładłam nacisk na twoja.
- Wolf - powiedział zdenerwowany Stern. - Nie mów.
- Nadal się boisz.
- Czego Wolf ma nie mówić?! Jaka tajemnica? O co tu chodzi?- dopytywał się Odd.
- To proste. Ulrich boi się przyznać do wypadku.
- Jakiego wypadku - Włoch otworzył szeroko oczy i wodził wzrokiem ode mnie do Ulricha. Niemiec spuścił głowę.
- Ja nadal to robię i się nie poddaję po mimo urazów, ale Ulrich się poddał. - Della Robia spojrzał na mnie nadal nic nie kumając. - Stern kiedyś trenował wspinaczkę.
- Hahahah - zaśmiał się Odd.- Przecież Ulrich ma lęk wysokości.
- Tak. - Odezwał się Stern.  - Mam lęk wysokości od wypadku. A o to krótka historia:
Był obóz wspinaczkowy 4 lata temu. Razem z Wolf byliśmy najlepsi. Nikt nie mógł nas przegonić.
Pewnego dnia  w terenie poślizgnąłem się i spadłem.  Skręciłem rękę i nogę. Całe szczęście, że nie kark. To było nic. Najbardziej ucierpiała moja duma. Założyłem się z kolegą, że wejdę na sama górę bez asekuracji. I tak to się skończyło. Od tej pory mam lęk wysokości i boję się wspinać nawet z liną.
- Ulrich dlaczego mi nie powiedziałeś - odezwał się Włoch.
- Bo.. bo było. Nie wróć nadal jest mi z tego powodu wstyd i  to większy niż sam lęk.

Perspektywa Ulrich


- Wolf dopięłaś swego - odpowiedziałem po chwili ciszy.
- Nie Ulrich. Mi nie chodziło o to żeby cię upokorzyć.
- To o co?
- Odpowiedz sobie teraz na pytanie: ,, Czy jest ci lżej kiedy tego nie ukrywasz'' - ona ma rację. Mam bardzo mądrą kuzynkę. Zadzwonił mój telefon. Serce mi przyspieszyło. Jeśli to atak to jest problem bo Wolf teraz nie stracimy. Odebrałem.
- Halo? Jeremy?
- Jest atak do fabryki!
- To mamy problem.
- Jaki?
- Wolf.
- Trudno Aelita jest sama z Yumi. Na dodatek jest kolos. Weź ją nie ma czasu. Najwyżej zrobimy powrót przeszłości.
- Jasne - zakończyłem połączenie. Chwila prawdy.
- Wolf?
- Tak? - odpowiedziała.
- Umiesz dochować tajemnicy- spojrzała na mnie jak na idiotę.  - Dobra wiem, że umiesz.
- Ulrich nie wolno ci jej powiedzieć - odezwał się Odd.
- Jeremy dzwonił. Jest atak i kolos.
- O cholera - odpowiedział Włoch.
- Co jaki atak? Jaki kolos? - dopytywała się moja kuzynka.
- Chodź wszystko wyjaśnimy ci po drodze.
♦•♦

  Perspektywa Wolf

Już wiem dlaczego wychodzili  z kanałów tamtego wieczoru. Jestem w jakieś starej, opuszczonej fabryce.
- Dobra Wolf - odezwał się Jeremy. - Chłopaki do Lyoko, a ja jej wytłumaczę.
Szybko streścił mi o Lyoko, Aelice, Xanie. William (który przybył 10 min. przed nami) i Yumi wylecieli z gry.
- Nie mamy wyboru Wolf do skanera.
- Że co?
- Już! Ulrichowi i reszcie grozi niebezpieczeństwo.
- Okey. Dla Ulricha wszystko.
Zjechałam windą i weszłam do skanera.
To było dziwne. czułam jak moje ciało się dzieli, a potem scala.
♦•♦
W Lyoko byłam ubrana w brązowy kombinezon. Posiadłam tez brązowe uszy i namalowane wąsy. Kiedy zobaczyłam Odda zaczęłam się śmiać. Włoch widząc to powiedział:
- No i z czego się tak śmiejesz sama wyglądasz jak idiotka.
- Że co?
-Yyyyyyyy
- Pamiętaj, że mam kontakt do twojej siostry co się równa kontakt do twoich wstydliwych zdjęć - Oddowi mina zrzedła, a ja uśmiechnęłam się szyderczo.
- Dobra ludzie - odezwał się Jeremy. - Trzeba pokonać kolosa.
- Dobra, ale czym. Nie mam żadnej broni.
- Spróbuj coś wytworzyć - podsunęła mi pomysł Aelita.
Skupiłam się. Otworzyłam jedno oko, drugie i nic.
 Nagle zobaczyłam olbrzymiego i ohydnego potwora. Już ta atrapa pająka była ładniejsza. Wracając do kolosa. Przez chwile nikt się nie ruszał, a on zniknął w morzu cyfrowym.
- Jeremy nie wiem czemu, ale kolos zniknął- odezwała się Aelita.
- Co? Też nic nie rozumiem.
- Ej ludzie! - odezwałam się. - Nie chcę was martwić, ale jakaś meduza tu pełznie.
- O nie - krzyknęli wojownicy.
- To jest scyfozoa - odezwał się Odd.
- Aha. - mruknęłam. Scyfo... coś tam klasnęło w macki i czas się zatrzymał. Byłam najdalej od niej. Ta meduza podpełzła do mnie i chwyciła  w macki.
- Jeremy - krzyknął Ulrich.
- Nie wiem co się dzieje. Scyfozoa nie pobiera jej pamięci ani też nic jej nie daje. To jest kompletnie.... nie logiczne.
Scyfozoa mnie upuścił. Klasnęła, a na jej miejsce pojawił się czarny duch. Nadal leżałam na ziemi.
- Witam - odezwał się duch. - Jestem Xana.
- Coś ty jej zrobił - krzyknął Ulrich. Odd musiał go przytrzymać aby nie rzucił się na wroga.
- Ja jej pomogłem.
- Ta jeszcze czego - odezwał się tym razem Odd.
- Nie wierzysz to pacz - Xana uderzył polem energi w Ulricha i Odda. Serce mi zamarło. Po chwili ogarnęła mnie fala złości. Nie pozwolę żeby ten koleś skrzywdził moich przyjaciół. Stanęłam po to aby zaraz upaść.
- Widzę, że za mało motywacji - tym razem strzelił Aelitę. Wydała zduszony jęk. O nie tego jest za wiele. Nie pozwolę na to, nie pozwolę!!! Wszystkie emocje, które wzbierały we mnie od samego przyjazdu. Przytłoczyły mnie z podwójną siłą.
- szczęście bo znalazłam przyjaciół,
- smutek i ból bo mnie unikali,
- ciekawość na temat Starka,
- ulga bo odkryłam ich tajemnicę,
- i w końcu najsilniej oddziaływała złość na Xane, bo chciał skrzywdzić moich przyjaciół.
Nie wiedziałam kiedy to się stało.
Po prostu stało się.
W jednej chwili ostry ból przyszył mój nadgarstek. Pojawiła się tam czarna, psia łapka. Taka sama jak znamię u Starka.
Upadłam.
Czułam się jak podczas wirtualizacji.
Moje ciało rozrywało się na milion kawałków.
Skóra pękała aby zaraz się połączyć.
Różnica polega na tym, że teraz zmieniłam się w potwora.
Otworzyłam oczy.
Zamiast rąk i nóg miałam łapy. Posiadałam również ogon, pysk i uszy.
Zawyłam jak wilk. Nie, nie JAK wilk. Teraz JESTEM wilkiem.
Słyszałam dosłownie wszystko.
Jak bije moje serce, Ulricha, Odda i Aelity. Przyspieszone oddechy.
Mogło mi się zdawać, ale chyba Jeremy obgryzał paznokcie.
Powinnam się bać, bać samej siebie, ale nie bałam się. Byłam... byłam szczęśliwa. Poczułam się sobą.
Nie tracąc czasu zaatakowałam Xanę.
- Taaak Udało się. Teraz twoje przeznaczenia zginie wraz z tobą.
Xana rozpłynął się w chmurze dymu, a wieża sama się dezaktywowała.
- Ściągam was. Zaczynam od Aelity, Odda, Wolf i Ulricha. - powiedział Jeremy.
Otworzył się skaner, a ja upadłam....

* 16 we Włoszech - nie jestem jakaś genialna w geografii, ale też nie jestem jakaś okropna. Wiem, że jak w Francji jest godzina załóżmy 2.00 (podczas kawału chłopaków) to we Włoszech nie będzie 16.00. To jest nie realne, ale potrzebowałam to do opowiadania.
** Mary - siostra Odda. nie wiem jak mają na imię, więc wymyśliłam.
*** Pudełko wstydu Odda i Ulricha -
Siostry Odda - mają pudełko wstydu Odda
Wolf - pudełko wstydu Ulricha
W tym o to pudełku są śmieszne lub wstydliwe zdjęcia chłopaków i wydarzenia. Dziewczyny używają go głównie na rewanż.
♦•♦
I tak mamy rozdział 4. Męczyłam się z nim kilka dni. Naprawdę już chciałam się poddać w połowie. Jestem zadowolona w 90%. Rozdział 5 mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej =) /KiKo Liczę na komentarze jak nigdy.
WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

wtorek, 23 grudnia 2014

Wesołych Świąt

 Wesołych Świąt.

Mikołaja w kominie, prezentów po szyję.
Dwa metry choinki, cukierków trzy skrzynki.
Przed domem bałwana, sylwestra do rana.
Pysznej wigilijnej kolacji i mnóstwa atrakcji.

Dodatkowo życzę dużo weny
i
pomysłów

KiKo

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 3 ,,To mamy problem''


Perspektywa Wolf

Teraz im odpuszczę ten jeden raz. Póki nie popełnią trzeciego błędu. A potem odkryje, o co chodzi...
Z tą myślą oddaliłam się do pokoju. Teraz mam okazję przyjrzeć się mojemu nowemu ,,domu''. Myślałam, że czarny i różowy to dziwne połączenie. Myliłam się, mój pokój... Połowa od Aelity jest różowa, a moja pomarańczowa. Dwa łóżka, biurka, regały i dwie szafy. Pora się rozpakować. Westchnęłam. Zapowiada się długi wieczór. Na sam początek ulokowałam Korę w półce pod łóżkiem. Oby tylko jej nikt nie znalazł. Następnie poukładałam rzeczy w szafie i na regale. Jakoś pusto po tej stronie. Czegoś tu brakuje... Ach tak zdjęcia. Powiesiłam fotografie nad łóżkiem. Miałam schować walizkę, ale coś mi przeszkadzało. Otworzyłam ją i zobaczyłam stary album. Kompletnie o nim zapomniała. Pamiętam, jak kiedyś go odkryłam u mamy w szafie i zaczęłam przeglądać. Była wściekła i powiedziała, że nie jestem na to gotowa. Teraz chyba jestem gotowa... Spojrzałam na zegarek, jest już 21.30! O w mordę, lecę do łazienki. Zamykając drzwi, spostrzegłam, że nadal nie ma Aelity. Trudno jej problem.

 Pod strumieniem ciepłej wody zastanowiłam się spokojnie. Stern chciał się mnie pozbyć. Tylko czemu? Co takiego zrobiłam lub powiedziałam?
- Ej! Nowa usnęłaś tam? - odezwała się Sisi. No tak spotkałam ją w drodze do pokoju. Wredna jędza.
Nie skomentowałam tego i wróciłam do pokoju. Jest 21.57. Dobra teraz się martwię, bo Aelity nadal nie ma... Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kontrola czy wszyscy są. Acha, Forest jest, a gdzie Stones?
- Kto?
- Aelita Stones.
-Aaaaaaa Aelita. Nie wiem, ale ma jeszcze — spojrzałam na zegarek i przełknęłam głośno ślinę.- Minutę.
- To ja sobie tutaj z tobą poczekam. - uśmiechnął się szyderczo. Na pewno wyczuł okazję na odsiadkę.
O nie są dwie sprawy:
Pierwsza — niech Aelita wróci.
Druga — jeśli Kora się odezwie to po mnie.
Minęło jeszcze kilka minut. Mam przerąbane razem z Aelitą, bo zapomniałam wyprowadzić Korę. Na szczęście. Nauczyciel zostawił uchylone drzwi. Może nie wszystko stracone. Właśnie przechodził jakiś chłopaka w czarnych włosach. William? Nie to nie on. Szlag by to. Jednak nieznajomy zatrzymał się. Wyszeptałam bezgłośnie ,,pomocy'', a on tylko kiwnął głową. Chwycił mocniej szklaną butelkę, która trzymał w ręce i rzucił nią. Zanim uciekł, pokazał mi swój nadgarstek, gdzie była mała czarna, psia łapka.
- Co za wstrętne bachory — wymamrotał Jim. - Wolf przekaż Aelicie, że jutro z samego rana ma się u mnie wstawić. - Ja tylko pokiwałam głową. Mój problem wyszedł z pokoju. Ufff.... Teraz się udało, a co potem?

Perspektywa Ulricha

Żal mi było Wolf, ale Xana nigdy nie śpi. Przez całą drogę do kanałów rozglądałem się za choćby najmniejszym śladem mojej kuzynki.
- Ej Ulrich śpisz? - Zaśmiał się Odd, kiedy przez przypadek się wywaliłem.
- Nie, nie... Tylko mam nadzieję, że Wolf tu nie ma.
- To znaczy? - zapytała Yumi.
- Ohhhh — westchnąłem. - Wolf i ja jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Znamy się jak dwa łyse konie. Nooo i mamy kilka cech, które ujawniają nasz nastrój. Tylko my możemy je u siebie odczytać.
- Serio? I ty mi nic nie powiedziałeś — odezwał się oburzony Włoch.
- No nie... Wracając do tematu. Popełniłem kilka błędów, Wolf to na pewno zauważyła. Nawet jeśli teraz odpuściła to długo nie ukryjemy Lyoko.
- Ulrich ty nie chcesz jej nic powiedzieć? - spytała Yumi. Widząc brak mojej odpowiedzi, dodała. - Prawda?
- Nie chcę nic jej mówić. To zbyt niebezpieczne, ale Wolf umie odgadnąć wszystkie moje sekrety.
- Wszystkie? - spojrzał na mnie znacząco Odd.
- Wszystkie.- Powiedziałem stanowczo. - Długo nie dam rady tego ukrywać. Chyba powinienem przychodzić do Lyoko tylko w nagłych sytuacjach...
- Co? - krzyknęli wszyscy.
- No... Wolf doskonale dopasowuje elementy. - Próbowałem ratować sytuacje.
- To mamy problem — podsumowała Aelita.
Po chwili wszyscy byli w skanerach.
- Transfer, skan, wirtualizacja! - wymówił regułkę Jeremy.
Poczułem jak moje ciało, dzieli się na miliony kawałków, a potem scala. Wylądowałem w Lyoko. Sektor pustynny. Tak to tutaj prawie pocałowałem Yumi. Prawie zrobiło wielką różnicę. Teraz jesteśmy TYLKO PRZYJACIÓŁMI. Nienawidzę, jak te słowa z jej pięknych ust są do mnie kierowane. Zacisnąłem mocniej rękę na szabli.
- Komitet już się zbliża — powiedział Jeremy.
Tak pięć krabów, szerszeni i jeden megaczołg. Walkę czas zacząć.
- Tak! Będzie zabawa — krzyknął rozradowany Odd.
Yumi z Aelitą zajęły się szerszeniami. Ja z Wiliamem krabami, a Della Robia megaczołgiem.
Po chwili został tylko jeden krab i szerszeń. Nagle pojawiła się...
- O nie! Aelita uciekaj — krzyknął Jeremy.
Stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Scyfozoa klasnęła w macki i czas momentalnie się zatrzymał. Nie można było się ruszać ani mówić. Aelita to koniec... Potwór przechodził kolejno obok nas. Przeszedł przy prawym ramieniu elfki i.... nic? Kolejna zagadka. Meduza znów klasnęła. Czas znowu powrócił, a wieża sama się zdezaktywowała.

W fabryce rozmawialiśmy na temat tego zdarzenia.
- O nie! Rodzice mnie zabiją. Jest 10.55 - krzyknęła, zestresowana Yumi.
- Cisza nocna — rzekła Aelita.
- No iiiiiii? - zapytał się Odd. - Przecież często nas nie ma na kontroli.
- Tak. Kontrole Jima przejdziemy, gorzej z pytaniami Wolf — odpowiedziałem spokojnie, ale tak naprawdę zacząłem się stresować.

Perspektywa Wolf

Wyszłam na korytarz. Oczywiście wcześniej poczekałam jeszcze 15 minut po tym, jak Jim wyszedł. Trudno teraz mojego, przystojnego wybawiciela nie odnajdę. Spróbuję jutro. Kora zaszczekała.
- Cicho — syknęłam. - Mam już dosyć kłopotów — widząc minę psa, dodałam. - No już dobrze chodźmy na spacer.

5 minut później.

Właśnie przechodziłam obok włazu do kanałów. Kiedy nagle się otworzył. Szybko wzięłam Korę na ręce i schowałam się za drzewo. Co do jasnej ciasnej Ulrich ze swoimi przyjaciółmi robili w kanałach. Ta szkoła jest coraz dziwniejsza. Pozwoliłam im się oddalić. Pora wracać.
Weszłam do pokoju. Aelita momentalnie zamknęła oczy.
- Wiem, że nie śpisz. Aha i musisz jutro iść do Jima, bo cię nie było na kontroli, czy wszyscy są w pokojach. Myślałam, że nie wyjdzie.
- To jak ci się go udało wyciągnąć? - Spytała.
- Jakiś chłopak mnie wybawił — westchnęłam. - Nie chcę być natrętna, ale czemu cię nie było?
- Yyyyyy. Niestety kolacja mi zaszkodziła.
- Taaaaa trudna sprawa — obróciłam się na łóżku w stronę ściany. - Ale trudniejszą jest to, że mnie okłamujecie... - dodałam szeptem.

Bez perspektywy

Wolf chyba nie wiedziała, że pomimo jej szeptu Aelita wszystko słyszała. Stones musiał przyznać Ulrichowi rację. Mianowicie może być z Forest większy problem niż z Jimem. Gdyby Aelita nie zapadła w sen, usłyszałaby szloch współlokatorki i może opowiedziała jej tajemnicę...
                                                                                ♦•♦
I tak o to mamy rozdział 3. Mogę zdradzić, że Wolf coś się dowie o tajemniczym chłopaku =)

Lydia Land of Grafic