środa, 8 kwietnia 2015

Rozdział 15 ,,Teraz nie jestem wilkiem. Nie obronie siebie, nie obronie go.''

Perspektywa Wolf

Zaczęłam poważnie zastanawiać się, czy nie wrócić do Niemiec. W Kadic mam za dużo wspomnień. Pamiętam pierwsze dni, odkrycie Lyoko, pocałunek z Oddem, Stado, Stark, wilcza forma. Tyle się działo przez te wszystkie miesiące. Pogodziłam się z połową paczki, ale to nie oznacza, że od razu im ufam. O nie, tak łatwo nie ma. Teraz mam tylko Korę. Moją kochaną psinkę, która biega po pokoju. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk otwierających się drzwi. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Sterna. Uprzedziłam go i powiedziałam:
- Aelity nie ma. Poszła do Jeremiego — kiwnął głową, jakby o tym wiedział.
- Wiem. Przyszedłem do ciebie.
- Nie wiem po co.
- Wiesz Wolf. Chcę, żeby między nami znowu było tak jak dawniej.
- Ale tak nigdy nie będzie — szepnęłam.- Zdradę, zranienie, kłamstwo można wybaczyć, ale nie zawsze zapomnieć. Każdy czyn ma swoją cenę, a to, co wy mi zrobiliście jest ceną zaufania. Może kiedyś odzyskacie, chociaż część mojego zaufanie, ale nigdy w pełni.
- Mam tę świadomość Wolf. Po prostu brakuje mi ciebie. Tęsknie za wszystkimi chwilami, które razem spędziliśmy. Pamiętasz kiedyś rozumieliśmy się bez słów, a teraz? Jakie są nasze relacje?
- A jakie są nasze relacje — przedrzeźniałam go. Ostatnio jestem bardziej wredna.- Okłamałeś mnie. Zadecydowałeś za mnie. A wilkołactwo było jedną z najważniejszych rzeczy w moim życiu. Tak samo, jak dla ciebie Lyoko. Jakbyś się czuł, gdyby ktoś przyszedł i powiedział: ,, Sorry nie masz wstępu do Lyoko. Możesz sobie patrzeć na skanery, ale już nigdy nie poczujesz wirtualizacji, supersprintu, walki z potworami Xany. Nigdy...'' - Po moim policzku pociekły łzy. Jedna za drugą.
- Wolf — wyszeptał i podszedł do mnie. - Przepraszam cię, że byłem takim egoistycznym dupkiem i byłem za tym, żeby cię rozdzielić z twoim wilkołakiem. Nie wiedziałem, że to dla ciebie takie ważne. Myślałem, że tego nie lubisz. Co ja gadam, myślałem, że tego nienawidzisz, a ten program to będzie dla ciebie ulga.
- Myliłeś się.
- Wiem i przyszedłem prosić cię o wybaczenie. Zgoda? Tak jak dawniej?
- Tak jak dawniej — powiedziałam i go przytuliłam. Poczułam się tak jak z pozostałymi, kawałek serca, który zajmował Ulrich, połączył się z resztą. To trochę dziwne uczucie, ale z drugiej wspaniałe wręcz magiczne.

Wracałam z biblioteki. Weszłam do mojego pokoju i zobaczyłam GO na moim łóżku.
- Czego chcesz Odd? - zapytałam, siląc się na jak najłagodniejszy ton.
- Przyszedłem do ciebie.
- Po co? Przepisać notatki z biologi czy odgapić zadanie z niemieckiego — nie wiem czemu, ale chciałam mu dopiec. Nie umiałam być dla niego miła.
- Nie Wolf. Przyszedłem do ciebie, bo za tobą tęskniłem.
- Ta jasne — prychnęłam.
- Do jasne cholery Wolf! Tęskniłem za tobą i za wszystkim, co się z tobą wiązało — wybuchł jak bomba. - Wiem, zraniłem cię jak nigdy i żałuje. Nie przyszedłem tutaj, bo inni przyszli. Nie! Przyszedłem, bo już dłużej nie mogę znieść tej rozłąki. Ty byłaś i jesteś dla mnie najważniejsza. Jesteś jak powietrze, a przez ostatni czas czułem się, jakbym był w próżni.
- W próżni byś zginął.
- A myślisz, że teraz nie umieram? Tęskniłem za twoim uśmiechem, śmiechem, sposobem mówienia, poruszania się. Twój dotyk był dla mnie jak lekarstwo. Zapominałem o wszystkim. O bólu, nie szczęściu. W nocy budziłem się z koszmaru, w którym cię nie było, a potem dochodziło do mnie, że to prawda. Wszystko przypomina mi ciebie — powiedział już szlochający Odd. - Wiem, że to głupie, ale ja nadal cię kocham.
- Ohh... Odd. Ja też cię kocham. Mi też nie było łatwo bez ciebie — teraz ja również płakałam. Poczułam impuls. To właśnie przez ten impuls przytuliłam Odda.
- Kocham cię Wolf. Dlatego teraz pytam, czy mi wybaczasz i czy będziesz ponownie moją dziewczyną.
- Tak Odd, wybaczam ci i będę twoją dziewczyną. Tylko... Tylko nie miej nadziei, że od razu ci w pełni zaufam.
Siedzieliśmy przytuleni do siebie na moim łóżku. Tak bardzo za tym tęskniłam. Czy kawałek serca, który należał do Odda, przyłączył się do innych tak jak wcześniej? Nie do końca. Bo wcześniej zawsze czułam, że tego ,,czegoś'' mi brakuje. Teraz mam już wszystko. Tę piękną chwilę przerwał telefon Odda.
- Halo? Jeremy? - zapytał. - Yhm, tak jasne. Już lecę.
- Atak Xany? - spytałam.
- Niestety. Wolf? - spytał z nadzieją. - Pójdziesz ze mną do Lyoko — mimowolnie się wzdrygnęłam.
- Dobrze — odpowiedziałam po chwili namysłu. Gorzej być nie może...

Biegliśmy przez las tak jak za dawnych czasów. Po chwili usłyszeliśmy wycie. Nie to nie jest dźwięk mojego byłego stada. To są wilki opanowane przez Xane.
- Odd — syknęłam.
- Spokojnie Wolf. To przecież twoi przyjaciele — spojrzał na mnie i po chwili dodał. - Prawda?
- Nie to nie są wilu. To są wilki opanowane przez Xane — po moich słowach zobaczyliśmy pierwszego drapieżcę. Potem drugiego, trzeciego i tak dalej. W sumie było ich 6. Serce zaczęło mi walić. Teraz nie jestem wilkiem. Nie obronie siebie, nie obronie go. Nie uda nam się. Zabiją nas. Spojrzałam jeszcze raz na całą watahę. Nie jest źle, jest koszmarnie... Tak bardzo chciałabym się przemienić, żeby go ochronić. Poczułam, jak mój nadgarstek zaczął pulsować przyjemnym ciepłem. Potrzebowałam chwili, aby zrozumieć to, co się dzieje. Przemieniam się. Tak jak powinna przebiegać. Kiedy Xana mnie postarzył, nie byłam gotowa, dlatego tak mnie bolało. Ale teraz jestem i przechodzę prawidłową przemianę. Jedno uderzenie serca, wyostrzyły mi się zmysły. Węch, wzrok, słuch, dotyk wszystko odczuwałam wyraźniej. Drugie uderzenie serca wydłużyły mi się paznokcie, a moje ciało zaczęła porastać sierść. Trzecie uderzenie serca, przemiana. Skoczyłam na pierwszego wilka, rozpłynął się w powietrzu, zanim go powaliłam. Po chwili byłam tylko ja i zszokowany Odd.
- Jak? - tylko tyle zdołał wyjąkać.
- Nie wiem — powiedziałam. W tej chwili byłam najszczęśliwszym człowiekiem-wilkiem na Ziemi. Odzyskałam wszystko, co straciłam.

Po 5 minutach znaleźliśmy się w Lyoko. Nie obyło się bez zdziwienia. Wszystkich wmurowało. Ja w Lyoko — szok. Ja w wilczej formie na Ziemi — szok do kwadratu ze skutkiem prawie zawałowym. Od razu wieża się dezaktywowała, kiedy zwirtualizowałam się w Lyoko. I wtedy do nas dotarło. Xanie zależało na tym, abym odzyskała wilczą formę. Tylko po co?

Pierwsze co zrobiłam, to pobiegłam na polanę, a tam ujrzałam całą sforę. Szczęście było nie do opisania.
- Wolf! - krzyknął Antony. On mógłby robić za jednoosobowy komitet powitalny.
Okazało się, że podczas mojej nieobecności wydarzyło się dość dużo. Antony i Sky są razem. To było coś, co mnie zwaliło z łap. Chociaż wszyscy wiedzieliśmy, że do tego dojdzie. Ich sytuacja była podobna do Yumi i Ulrich tylko, że oni nie mieli swojego ,,Williama''. Swoją nieobecność usprawiedliwiłam lekkim załamaniem, bo... No właśnie w tym momencie wkroczyło kłamstwo: mój wujek, którego bardzo lubiłam, został zamordowany. Wszyscy mi współczuli, a ja wiedziałam, że teraz nie mogę się potknąć. Opowiedzieli mi również, że Jim był na zebraniu u ZW, którzy poszukują Wybranej...

Minęły dwa tygodnie, a ja powoli przyzwyczajałam się do nowego — starego trybu życia. Jednak ten dzień był inny. Właśnie biegałam ze stadem. Codzienne ćwiczenia na wzmocnienie ciała. Jeśli zdobywamy wytrzymałość w ciele człowieka to automatycznie też w wilczej formie, ale w drugą stronę to tak nie działa.
Zadzwonił mój telefon.
- Halo? Jeremy?
- Wolf, Kora znowu szczeka jak opętana.
- Aha rozumiem. Zaraz będę. - O co chodziło Jeremiemu z Korą ? Ja wiem, ale stado nie. Wymyśliłam takie specjalne hasło. Kiedy Xana atakuje, ktoś z wojowników Lyoko mówi mi, że Kora szczeka, wariuje itp. Dlaczego utrudniam sobie tak życie? Jedno słowo: bezpieczeństwo. Ktoś mógłby ze stada usłyszeć o Xanie i problem murowany. Biegłam przez las. Wiedziałam, że wataha biegnie za mną, więc musiałam iść po Korę, aby dali mi spokój. Dobiegając do internatu zauważyłam, że nikt mnie nie śledzi. Tak szczerze to bardziej wyczułam. Wyprowadziłam Korę dla pewności, gdyby się tutaj kręcili. Wracając do pokoju nastała mnie niespodzianka. Jedno zdanie cisnęło mi się na język: Cholera jasna co on tu robi z moim pamiętnikiem w ręku?!
♦•♦
I tym o to sposobem zakończyliśmy rozdział 15. Działo się dużo czy mało? To zależy od waszego odczucia. Zobaczymy kto zgadnie kim jest ten ,,on'', który grzebał w rzeczach Wolf. Zakładkę wataha przeniosłam do zakładki bohaterowie, którą zmieniałam.  /KiKo

1 komentarz:

  1. Ten on to Stark :) Chyba ;) Świetny rozdział! Umiesz utrzymać w niepewności! Czekam nannexta z niecierpliwością!
    Pozdrawiam
    PS. Zamówiłaś szablon czy po prostu wzięłaś?

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie wielka motywacja =)

Lydia Land of Grafic