czwartek, 23 kwietnia 2015

Rozdział 17 ,,To wycie oznacza śmierć.''

Perspektywa Wolf

Odd odprowadził mnie do pokoju.
- Zostań. Boję się — wyszeptałam. Nie chcę być sama.
- Zostanę — obiecał mi i położył się obok mnie.
- Dziękuje Odd.
- Za co?
- Za to, że mnie uratowałeś — wtuliłam się w jego tors. - Za to, że byłeś.
- Och Wolf.... Ja zawsze będę przy tobie nie zależnie od tego, co się stanie. Nigdy cię nie opuszczę.
- Wiem i za to cię kocham.
- Ja też cię kocham mój wilczku — powiedział śmiejąc się. Po chwili pocałował mnie w czubek głowy, a ja zasnęłam.

Perspektywa Odda

Zabiję Starka. Mógł skrzywdzić moją Wolf. Kiedy zasnęła, odczekałem chwilę, a potem po cichu opuściłem pokój.
- Odd — zawołał za mną Jim. Spojrzałem na zegarek. Cholera jest po ciszy nocnej. Zabije mnie...
- Tak? - odpowiedziałem.
- Dziękuje — to stwierdzenie zbiło mnie z tropu.
- Za co?
- Szczerze ja wiem, że wy wiecie, że Wolf jest wilkiem. Wiem również, że wy jesteście parą, a to zazwyczaj Radzie się nie podoba. Człowiek i wilk...
- Do czego zmierzasz?
- Stark skrzywdził Wolf, a ona potrzebuje wsparcia. Dlatego ty jesteś jej potrzebny. Jeśli rada się o was dowie rozdzieli was, ale ja nie mam nic przeciwko waszemu związkowi. A teraz do pokoju, bo będą cztery godziny kozy — pognałem do pokoju.
Słowa Jima dały mi do myślenia. Co, jeśli przeze mnie Rada jej coś zrobi? Nie chcę o tym myśleć i z tym stwierdzeniem zasnąłem.

Perspektywa Wolf

Poranek. I co pierwsze po przebudzeniu? Śniadanie? Toaleta? Wyjście z Korą? Nie. Atak Xany. Wczoraj atakował, więc nie ma za dużo energii. To musi być inny atak, czuję to w kościach.
Jak tylko znaleźliśmy się w Lyoko otoczyły nas karaluchy i szerszenie. Potwory, do których Xana zużywa najmniej energii. Nie atakowały nas. Nie chciały na zdewirtualizować. Jakby jednym ich zadaniem było zyskanie czasu. Czas... To jest najcenniejsze. Czas! Xana chce zyskać czas! Szybko podzieliłam się tą teorią z resztą wojowników. Przyznali mi rację. Zostały nam dwa szerszenie, ale one zniknęły w wodach morza cyfrowego, a wieża sama się zdezaktywowała. Dziwne.

Kiedy wychodziliśmy z fabryki, usłyszałam wycie… Wycie, którego żaden wilk nie chce usłyszeć.
- Wolf wszystko gra? – spytała Aelita. – Pobladłaś.
- Nie... To wycie – odpowiedziałam.
- To tylko wycie – powiedział Odd.
- To nie jest zwyczajne wycie. Może dla was, ale nie dla mnie. To wycie oznacza śmierć. Ktoś zginął z mojego stada – kiedy wypowiedziałam te słowa, dotarło do mnie ich znaczenie. Wystartowałam jak strzała w wilczej formie.

Głos, który to oznajmił należał do Joego. Po chwili odezwała się Sky. Żyje niebiesko-włosa. Potem odezwał się Stark. Mimo tego, co się stało poczułam ulgę. Zaraz po nim odezwał się Antony i Jim. Oni też żyją. Zawyłam mówiąc im, że jestem wśród żywych. Tylko jedna osoba nie zawyła - Zoey... Pobiegłam na polanę i zobaczyłam wszystkich tam zgromadzonych, a pośrodku leżała rudowłosa. Serce mi stanęło jak pozostałym. Miała trzy śmiertelne rany zadane w brzuch. Trzy... trzy... trzy, aby zabić Wybraną... Spojrzałam na wszystkich. Sky i Antony byli w największym szoku. Podeszłam do Mighty i ją przytuliłam. Coś w niej pękło. Poczułam jak jej łzy moczą mi koszulkę.
- Ciii cicho Sky — wyszeptałam łagodnym tonem. Starając się uspokoić niebieskowłosą. Antonym zajął się Stark.
- Wolf zabierz Sky do pokoju. Niech się uspokoi — pokiwałam głową, że zrozumiałam.
Siedziałyśmy w pokoju Sky popijając herbatę, którą wzięłam po drodze. Nadal była roztrzęsiona. Przez cały czas myślałam kto i dlaczego chciał zabić Zoey... Trzy rany, aby zabić Wybraną. Co, jeśli Zoey była Wybraną? Kto teraz uratuje świat?
♦•♦
2 sprawy. 1. Zabijcie mnie, że to tak późno! 2. Stwierdziłam, że jestem zbyt przewidywalna i sądzę, że ten rozdział trochę zachwiał tą opinię. Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Jak je przeczytałam to zaczęłam się jak głupia szczerzyć do monitora. Musiało to dziwnie wyglądać... To do rozdziału 18!/KiKo


3 komentarze:

  1. Jak ty mogłaś!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Dlaczego usmiercilas Zoe? A tak ją lubiłam! Podejrzewam o co chodzi... Pisz mi tu nexta!!!!!!!!!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze chyba nie komentowałam, ale cały czas czytam. Ogólnie cudowne opowiadanie. I jak mogłaś uśmiercić Zoe? No jak? I po tylu rozdziała skapnęłam się, że rudowłosa Zoe jest też w książkach z serii Wybrani, a jeśli nie to coś pomyliłam. Cały czas gubię się kto jest tą WYBRANĄ. Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 9,5/10
    Ale namieszałaś. Po tym jak po raz pierwszy przeczytałem fragment, w którym wspomniałaś, że ktoś zginął, pomyślałem, że chodzi o Starka a tu taka niespodzianka i to Zoey kopnęła w kalendarz. Ciekaw jestem jak poprowadzisz fabułę w kolejnych rozdziałach, bo śmierć członkini stada stwarza olbrzymie możliwości interesującego poprowadzenia fabuły. Ogólnie po przeczytaniu tego rozdziału nie pozostało mi nic innego jak czekać na to kto pójdzie do piachu w następnych rozdziałach gdy Xana( a może ktoś inny?) zapluje na wybraną.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie wielka motywacja =)

Lydia Land of Grafic