wtorek, 5 maja 2015

Rozdział 20 ,,Każdy chce chronić swoich bliskich nawet za cenę swojego życia.''



Perspektywa Wolf

Cały tydzień minął nam na przygotowaniach. Jeremy stworzyła pistolety na lasery. Dzięki nim wojownicy Lyoko będą mogli zabijać potwory ze znacznej odległości. O ile Xana wyśle potwory... Najbardziej obawiamy się Kolosa. Ja i stado będziemy walczyć w wilczej formie. Oczywiście był pomysł, aby wysłać nas do Lyoko, a potem na Ziemie w wirtualnej formie. Wszystko ładnie, pięknie, ale... No właśnie ,,ale''... Jeśli Xana zniszczyłby skanery.... To nie powrócilibyśmy na Ziemię. Im bliżej było do soboty, tym większy odczuwałam stres. Martwiłam się o przyjaciół, a nawet o Starka. I Joego. Stwierdziliśmy, że nic nie będziemy mówić Jimowi. Ćwiczyliśmy pod względem fizycznym i wytrzymałościowym, ale ja obawiam się o naszą psychikę. W szczególności moją.... Co, jeśli ktoś zginie? Nie! Wolf nie myśl o tym! Jeśli będę myślała o najgorszym scenariuszu, to wykończę się psychicznie, zanim wojna się rozpocznie.

Sobota... Dla większości uczniów to czas wytchnienia i imprezowania. Ale nie dla naszej jedenastki... Każdy przygotowywał się na swój sposób. Każdy chce chronić swoich bliskich nawet za cenę swojego życia.
- Kocham się — wyszeptałam do Odda na polanie.
- Ja też cię kocham — odpowiedział. - Obojętnie cokolwiek by się stało, zawsze tak było, jest i będzie.
- Witam — odezwał się męski głos. Na drugim końcu polany stał czarny duch w kształcie człowieka. Po chwili przybrał człowieczą formę. Wszystkie ptaki poderwały się z miejsc i odleciały. Poczułam, jakby temperatura spadła o kilka stopni.
- Nie stchórzyliście... Godne podziwu, patrząc na wasze marne szanse. Tak więc pora zacząć wojnę! - Jak na zawołanie przemieniliśmy się w wilki, a wojownicy wyciągnęli pistolety. Z lasu wyszły kraby, karaluchy i tarantule. Wszytko, działo się tak szybko... Ugryzłam jednego karalucha potem drugiego. Oberwałam kilka razy i stwierdziłam, że dobrze jak w Lyoko tego nie czujemy. W szczególności, że w wilczej formie jestem mniej podatna na ból. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam, jak tarantula celuje w plecy Odda.
- Odd! - krzyknęłam. Nie ma czasu do stracenia. Podbiegłam do niego. Osłoniłam go własnym ciałem... Poczułam uderzenie. Lepka, czerwona ciecz spłynęła mi po futrze.
- Wolf — wręcz zawył ze smutku Odd. Wszyscy przestali walczyć. Nawet Xana... Nie zdołałam utrzymać wilczej formy, przemieniłam się w człowieka. Łzy spływały mi po policzkach.
- O Boże! - krzyknęła Sky. - Złote łzy! - zerwała mój naszyjnik w kształcie wilczego kła i zebrała do niego drogocenną ciecz.
- Jakie złote łzy?! Ratujcie ją! - krzyknął mój ukochany. Tak bardzo chciałabym z nim przeżyć resztę życia, ale to nie możliwe...
Przykro mi — odezwał się Antony. - Raz na 100 lat jeden wilk o dobrym sercu w czasie... - zaciął się, ale ja wiedziałam co chciał powiedzieć. - W czasie ś..śmierci oddaje złote łzy. Nie można uratować dawcy cieczy...
- Pamiętaj Odd — zwróciłam się do Włocha. - Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham moja wilczyco.
- Kłamałam — uniósł jedną brew. - Powiedziałam, że nigdy więcej ci w pełni nie zaufam. Zaufałam ci od razu po przeprosinach. Moje serce to zrobiło...
- Wolf — zaszlochał Odd, a jego ciężkie jak groch łzy skapnęły mi na policzki. Przez cały czas trzymał moją głowę na kolanach.
- Jeśli mnie zabraknie, bądź szczęśliwy. Kocham cię.
- Ja też cię kocham — wyszeptał i mnie pocałował. Ostatni raz... Przypomniał mi się nasz pierwszy pocałunek taki piękny, taki delikatny, taki niepewny, taki niewinny. Gdybym wtedy wiedziała, ile bólu mu zadam, nigdy bym na to mu nie pozwoliła. Spojrzałam na niego ostatni raz i zamknęłam oczy. Po moim policzku poleciała jedna samotna łezka, jeden wydech, jedno ostatnie bicie serca. Za późno... Na co? Na wszystko... Na ratunek, na kolejne przygody w Lyoko i ze stadem, na ukończenie szkoły i znalezienie pracy, na założenie rodziny, na pielęgnowanie miłości mojej i Odda. Za późno... Umarłam....


♦•♦
I co? Jak wrażenia? Wiem krótki rozdział, ale jednak coś się działo. Od razu wytłumaczę taki jeden szczegół. Mianowicie kiedyś pisałam w ankiecie czy chcecie 2 część Wolf. I tutaj wyjaśnię nie ścisłość. Wolf oznacza też wilka czyli mogę kontynuować opowiadanie z perspektywy innego członka stada lub prowadzić życie po śmierci. Mam ogromne pole do popisu. Liczę na komentarze bo ostatnio coraz mniej... /KiKo

2 komentarze:

  1. Nie no teraz to przegielas! Nigdy nie usmierca się głównej bohaterki, bo to przesada, która wszystko psuje. Ja nigdy nie usmierce głównej bohaterki u siebie! (Mały spoiler na Willnès). Mimo to świetny rozdział! Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorki za brak komów pod ostatnimi postami ale miałem małe problemy z netem :/ A teraz sama treść komentarza:

    Eeee... Tego sie nie spodziewałem. 90% rozdziałów opublikowanych w tym roku opiera się na przewidywalnych miłosnych perypetiach OC i WL a ty tutaj serwujesz coś co wyrywa się ze wszelkich schematów obecnych na fandomie:) Kiedy opublikowałaś treść przepowiedni byłem pewien, że to Wolf jest wybraną a tymczasem wybraną okazała się Zoey a Wolf zginęła roniąc przy tym złote łzy. Niespodzianka goni niespodziankę co jest wielkim plusem twojego fika według mnie.
    Jak utrzymasz taki poziom do finału swojego fika to na pewno w głosowaniach na najlepsze blogi miesiąca będziesz miała stałe miejsce na podium.
    Powodzenia w dalszym pisaniu :)
    Pablo

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie wielka motywacja =)

Lydia Land of Grafic