piątek, 8 maja 2015

Rozdział 21 ,, Z deszczu pod rynnę.''



Perspektywa Odda

Jak ona mogła? Dlaczego to zrobiła?
- Bo cię kochała — podpowiada mi serce. - Oddałaby dla ciebie wszystko. Nawet własne życie...
Racje Wolf mnie kochała, a ja ją. Ocaliła mnie. Gdyby nie to... Prawdopodobnie teraz opłakiwaliby mnie. Patrzę na jej ciało, z którego uleciała dusza. Jej oczy więcej się nie otworzą. Jej płuca nie wezmą wdechu. Z jej ust nie wydobędzie się śmiech, który zawsze mnie radował. Jej usta więcej mnie nie pocałują. Jej serce więcej nie zabije... Każdy radzi sobie jak może... Ja użalam się nad tym dlaczego? Yumi płacze, przytulona do Ulricha. A Stern? Cierpi... Przecież to była jego kuzynka. To dzięki niej wytrzymał z ojcem... Płacze... Tak jak każdy. Aelita również roni łzy w ramie Jeremiego, który tak samo, jak inni to przeżywa. Całe jej stado płacze. Nawet Joey, który poniekąd prawie ją udusił. Stark patrzy na mnie, jakby to była moja wina. Nie musi mi tego uświadamiać. Ja to wiem... Gdybym był bardziej ostrożny... Potem Night spogląda na Wolf i w jego oczach widać ból, rozpacz. On też kogoś stracił... William chyba jako jedyny nie płacze, ale też cierpi. Spogląda wzrokiem na Xanę mówiącym: ,,Jak tylko nadarzy się okazja. Zabije cię..''. Każdy tak patrzy na Xane. A on? Co w tej chwili robi Xana? Siedzi na drugim końcu polany. Nie umiem stwierdzić po jego twarzy czy się cieszy, czy wręcz przeciwnie. Raczej nie spodziewał się ofiar... Nie. On na pewno brał to pod uwagę. On chciał nas wielokrotnie zabić. Więc? Może nie chciał zabijać Wolf? Tak to bardziej prawdopodobne, ale nadal nie do końca logiczne.

Perspektywa Wolf

Wzięłam wdech. Jak cudownie znowu to zrobić. Chwila! Ja nie żyję. Nie mogę oddychać. Od razu otworzyłam oczy i ... Chyba jestem w niebie? To nie jest polana... Tu nie ma moich przyjaciół. Nie ma mojego Odda. Łzy napłynęły mi do oczu. Nie Wolf! Nie płacz. Potem będzie na to czas. Rozejrzałam się po okolicy. Co przykuwa od razu uwagę? Partenon. Nie wygląda on tak jak teraz. Czyli poniszczony, bez fragmentów konstrukcji. Nie. On jest w całej swej okazałości. On po prostu jest piękny i w dodatku cały ze złota. Znajduje się na wzgórzu porośniętym trawą i to tyle z całej okolicy. Muszę wejść do środka, przecież z jakiegoś powodu się tu znalazłam. Sama... Nie ma tutaj żywej duszy. Weszłam przez wejście do ogromnej sali. Ona była również ze złota. Pod ściana naprzeciwko wejścia stał tron, a na nim król? Władca? Cesarz? A może Bóg? Przecież jestem w niebie... Chociaż nie... Na Boga jest on troszeczkę za młody... Ten mężczyzna ma nie więcej niż 20 lat. Jego zielone oczy wręcz hipnotyzują, a czarna czupryna tylko dodaje mu uroku. Był ubrany w togę. Ciekawe...
- Witaj Simansi- odezwał się, jednocześnie przerywając mój wewnętrzny monolog.
- Jak mnie nazwałeś?
- Nazwałem cię po grecku naznaczoną, Wolf.
- Skąd znasz moje imię? Kim jesteś?
- Powinnaś mnie znać.
- Przykro mi, ale cię nie kojarzę...
- Ja jestem Serigal... - na jego słowa wybuchłam śmiechem.
- Wybacz... Ale to trochę niemożliwe...
- Dlaczego tak uważasz?
- Serigal ma wieki, a ty jesteś dwudziestolatkiem...
- Każdy mnie widzi inaczej. Mój wygląd można uznać za tajemnice...
- Aha... uznajmy, że jesteś Serigalem co ja tu robię i czemu nazwałeś mnie naznaczoną?
- Nazwałem cię naznaczoną, bo jesteś Wybraną...
- Nie! Ja nie jestem Wybraną. To Zoey nią była! A poza tym skoro nawet byłabym tą Wybraną, to powinnam mięć trzy życia.
- Tak i masz trzy życia. Noo... Teraz już dwa. A jak Zoey zginęła, tego nie mogę ci powiedzieć.
- Ona tutaj jest?
- Oczywiście.
- Mogę ją zobaczyć?
- Nie.
- Bo?
- Bo masz inną misję do wykonania.
- Jaką misje?
- Boże Wolf! Daj mi dojść do słowa, potem będzie czas na pytania — wziął głęboki oddech i powiedział — Wiesz, że wybrana musi pokonać Xanę. Tak? - pokiwałam głową na znak, że wiem. - Twoja misja właśnie na tym polega.
- Ale dlaczego ja?
- Bo Wybrana musi mieć dobre serce.
- No okej... Ale czasem jestem wredna, niemiła i tak dalej.
- Powiedziałem serce, a nie charakter. Poza tym nigdy nikomu nie życzyłaś na poważnie źle...
Dla tego wybrałem. Ciebie... Wróć do swoich przyjaciół. Nie zawiedź ich, mnie i całego Świata. Udowodnij mi, że to był dobry wybór... Żegnaj moja Simansi — po jego słowach po prostu zemdlałam...

Wzięłam wdech. Poczułam las, moje stado, krew... Kropelka wody skapnęła mi na policzek... Otworzyłam oczy i zobaczyłam Odda. Płakał. Położyłam mu moją dłoń na jego policzku.
- Nie płacz – wyszeptałam.
- Wolf? Wolf -najpierw wyglądał jakby zobaczył ducha, a potem jakby wygrał na loterii. Usiadłam obok niego. Wszyscy nagle się ożywili.
- Jak?! Przecież to był śmiertelny cios! - krzyknął Xana.
Stark spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
- Nie... To nie możliwe – Night spojrzał mi w oczy, a ja skinęłam głową.
- O Boże — wyszeptał.
- O co chodzi — zirytował się Ulrich.
- Wolf ona... ona jest Wybraną – powiedział Stark.
- Jak mogłem się tak pomylić- ryknął Xana.
- Tak jestem Wybrana — powiedziałam.
- Jutro w samo południe dokończymy wojnę — odezwał się Xana i rozpłynął się w powietrzu. Tak samo, jak jego potwory.
Opowiedziałam im wszytko co się wydarzyło w pałacu Serigala.
- Jim nas zabije — powiedział w pewnym momencie Sky. - Jest grubo po północy.

Przyszliśmy pod internat, a tam na nas czekał Jim. Wkurzony, bardzo wkurzony Jim... Po prostu jak wpaść z deszczu pod rynnę. Zilustrował nas wszystkich i każdego z osobna wzrokiem. Najpierw zatrzymał się na Yumi. Ach tak ona powiedziała rodzicom, że nocuje u mnie i Aelity. Potem na mnie. Szczerze? Nie dziwie mu się. Jestem cała poharatana, a na mojej bluzce widnieje dość pokaźna plama krwi.
- Do mojego pokoju już! - powiedział Jim. Gdyby wzrok lub głos mógł zabijać, to byśmy leżeli tu martwi…
♦•♦
Ale namieszałam… Mam nadzieje, że ten rozdział was zadowala. Czekam na komentarze i do rozdziału 22 =)/KiKo

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Zwrot akcji i dobrze. Trochę delikatnych błędów jest, ale nie są jakieś szczególne ;) Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. super nie mogę się doczekać następnej notki

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie wielka motywacja =)

Lydia Land of Grafic